Witajcie:)
Nie przepadam za moja tesciowa i czuje ze ona za mna rowniez...bo wiecie ze to siee czuje....
Ale boli mnie to ze ma gdzieś swoja wnuczke...wczoraj Mikołaja bylo i nawet nie potrafiła przyjsc do Amelki...dosłownie jak o niej sobie pomyśle to mnie trzesie na maxa!!!
Ma 43 lata a zachowuje sie jak nastka to raz a dwa nie powiem wyglada atrakcyjnie i młodo no ale bez przesady...Przeprowwadziłam sie do miasta mojego przyszłego męza,gdzie jego mama ma zabi krok do nas to bywa raz na jakiś czas...a moja mama mieszkajac 36km.dalej i nie majac auta stara sie widywac nas i wnuczke czesciej...Co byście zrrobily na moim miejscu zz tym???Bo ja nawet jak mojemu o niej mowie to on milczy...mi nie zwroci uwagi ze mowie na jego mamy temat i on nie potrafi powiedziec swojej matce ze robi zle...i sie zachowuje beszczelnie...
Odpowiedzi
ale się rozpisałam,ale dziewczyny -książkę by napisał o perypetiach z teściowymi!!!
ja też nie mam najlepszych relacji z moją teściową więć nie zabiegam również o to,żeby "na siłę" odwiedzała moje dzicko...
daj sobie z tym spokój, bo nawet jeżeli ty lub mąż porozmawiacie z nią i uświadomicie,że robie "źle" to i tak to będzie bez sensu..jeżeli nawet zacznie odwiedzać wnuczkę to te wizyty będą pretensjonaln,wymuszone, na odczepnego i nie przyniosią korzyści ani twójej córci, ani jej ani tobie:/