Najfajniejszy argument... kiedys cos sie uzywalo/robilo i zyjemy, tzn. ze to jest zdrowe i nieszkodliwe... :)
Ale fakt, ze jezeli ktos chce tego uzywac, to nie przekonaja go najbardziej przekonujace argumenty. Gdzie tam lekarze? terapeuci? Wazne, ze nasi rodzice tego uzywali... i wiekszosc z nas zyje i ma sie dobrze.
To swietnie. Tylko niestety pewne problemy z dziecinstwa wychodza dopiero z wiekiem... :)
I... jeden drobiazg. Moja corcia nie jest wsadzana w chodzik, a mimo to ja mam wolne rece. Czemu? Bo malutka moze sobie dowoli raczkowac, pelzac, odkrywac otoczenie dookola z perspektywy podlogi... i to jej sie podoba... :)
W chodziku natomiast balabym sie, ze sie wyrznie o rog dywana, kraweznik gdzies, zabawke na podlodze, ze dosiegnie pod moja nieobecnosc nie tam, gdzie trzeba itd.
Chodziki to nie tylko zrodlo wad postawy, ale rowniez zrodlo wypadkow w domu.