zgadzam się z madziarą :)
a swoją drogą, dla mnie to jest niesamowite, ze w tak młodym wieku pragnie się dziecka :) pamiętam (a daaawno to było :p ) że ja wtedy w ogóle o tym nie myślałam, owszem, podobały mi się maluszki, rozczulały mnie i w ogóle, ale miałam świadomość, źe tak na chwilę pobawić, to fajnie, ale pomnożyć to przez 24h/dobę, 7 dni w tygodniu i tak przez najbliższe naście lat to... mi się odechciewało ;) fajnie było cudze dziecko pobawić chwilę a jak się rozpłacze czy rozesra, to oddać mamie ;)
czytałam że u wielu młodych dziewczyn w okresie dojrzewania i tuż po pojawia się silny instynkt macierzyński, który potem mija.
i jeszcze jedno... wiesz, nigdy nie uważałam siebie za jakąś purytańską, i ze co ludzie powiedzą, nie przywiązywałam wagi do konwenansów... do czasu.
teraz jestem po rozwodzie, dziecko mam z facetem, z którym nawet nie jestem zaręczona, o ślubie nie mówiąc. i ...boli trochę. że nie jest tak "po kolei".
ślub jest też niezłym sprawdzianem dla związku, a raczej pierwsze 2 lata po ślubie. poza tym, gdy się pojawia dziecko i siłą rzeczy - jest kryzys zwiazku, ten mały papierek pozwala wam przetrwać.
tak czy siak - powodzenia życzę, cokolwiek zdecydujesz. i podoba mi się, że nie podejmujesz pochopnych decyzji. często jest tak, że jak młodzi chcą się pobrać, a rodzice mówią,że za wcześnie, to fundują sobie wpadkę i wtedy "muszą". tylko nie patrzą, że dziecko wtedy jest jakimś narzędziem, a to nie jest fajne.
dobrze, ze wy nie macie takiego płytkiego podejścia :)