W ładną pogodę oczywiście;-)
U mnie był dziś płacz, bo niestety nie mamy dzieci w sąsiedztwie, a Aleks ma ospę, właściwie cały czas śpi i nie może wyjść na dwór, więc Piotrek musiał siedzieć w domu. Mamy duże podwórko, ogrodzone, furtki zabezpieczone, ale On i tak nie chciał iść sam;-( Nie dziwię się, bo co to frajda bawić się samemu. Na szczęście przyjechał wnuk do sąsiadów i jeszcze jeden chłopiec. Co prawda starsi, bo 5 i 6 lat, ale teraz siedzą u nas na podwórku, bawią się, biegają, jeżdżą itd.
Przykro mi jak patrzę na tego mojego syna, bo ja za dzieciaka stale byłam na dworze. W każdym domu mieszkało jakieś dziecko, a teraz mieszkam na takim osiedlu, że sami emeryci w koło
Odpowiedzi
1. tak, dzieci nasze, rodzeństwa, sąsiadów - (prawie) zawsze jest ktoś chętny do zabawy |
2. często jest dużo dzieci |
3. rzadko są dzieci, ale przyjeżdzają np wnuki do sasiadów, kuzynostwo i wtedy bawią się razem |
4. nie, bawi się samo |