No i przyszedł czas, że wyżalę się też.
Od kilku dni po zeszłotygodniowych zakupach na allegro, przychodzą do mnie paczki. Mama się wścieka, bo przede wszystkim kurierzy przyjeżdżają przed 9 no i "zrywają mnie z łóżka! w środku nocy!". A potem jest: co kupiłaś? Dziś przyszła ostatnia paczka z becikiem, pościelą i ochraniaczem na łóżeczko. No i usłyszałam: czy ty już całkiem zwariowałaś? czy musisz kupować wszystko co jest w internecie? i musisz to kupować przez internet? nie możesz do normalnego sklepu pojechać? przecież i tak na pewno większość tego nie użyjesz!!!" No to jej powiedziałam grzecznie acz stanowczo: że zakupy zostały przez nas przemyślane, że doszliśmy z mężem do wniosku, że to jest nam potrzebne, nawet jeśli się to nam nie przyda, to są nasze pieniądze i nasze dziecko, że nie miło się słucha, że się wszystko robi źle i że się zwariowało" Mama odpowiedziała tylko: dobrze, przepraszam. I wyszła. Ale wiem, że jest foch. Ale ile można słuchać? Kupiłam łyżeczki malutkie, silikonowe, na długich nóżkach i było: "a po co ci to?? tylko pieniądze wydajesz, ty się wychowałaś na aluminiowej łyżeczce i żyjesz!!!", kupiłam butelki (zestaw początkowy tt): "a co to za kształt? tobie będzie ciężko to utrzymać a co dopiero dziecku! i ten smoczek, co to za dziurka?? nie mogłaś kupić zwykłych??" Kupiłam smoczek i łańcuszek do niego: "na pewno to na agrafkę montowane! dziecko się zrani!"... Kupiłam pieluchy flanelowe: "ale po co Ci to? Ty miałaś zwykłe tetrowe i jakoś sobie poradziłaś", podkłady poporodowe dla mnie i na łóżko: "to już nie dają tego w szpitalu?? chyba za dużo tego kupiłaś!!!"
Nawet nie wiecie ile się tego nasłuchałam. I wiedziałam od początku, że tak będzie. Zaczęło się od kremu na rozstępy, który sobie kupiłam: "a po co ci to?? ja nie miałam i jakoś żyję, poza tym jak będziesz miała mieć to będziesz miała i nic ci nie pomoże, a najlepiej nie jeść tyle w ciąży i ruszać się, a ty cały czas leżysz!!! będzie cię bolało i ciężko ci będzie urodzić!!!"
To na prawdę boli. Boję się, że potem będzie jeszcze gorzej... Jak syn będzie na świecie.
Czy któraś z Was ma podobny problem? Jak sobie radzicie? Nie chcę jej urazić, ale jednocześnie chcę by było po mojemu.
Na szczęście moje teściową mam w innym mieście. Ale matula wystarcza za obie.
Pozdrawiam :)
Odpowiedzi
Niektóre mamy takie po prostu są- "wiedzą lepiej" ;)
Powodzenia!
Ty musisz z nia porozmawiac,nie przy okazji nastepnej dostawy tylko tak od niechcenia powiedz jej spokojnie ze robi ci przykrosc,ze cieszycie sie z mezem ze zostaniecie rodzicami i skoro w miare mozliwosci was na to stac to chcecie dziecku kupic co potzrebujecie tym bardziej ze nie wydajecie na bzdury,ze kiedys ona nie miala dostepu do takich rzeczy ze czasy sie zmienily.Ze nie chcesz aby komentowala na NIE twoich zakupow,jezei nie chce powiedziec czegos milego to niech nie mowi nic,mam nadzieje ze da sie jej jakos przegadac bo wiem ze cie to boli,jest ci zwyczajnie przykro a i moze nadejsc taki moment ze bedziesz sie stresowac kupujac cokolwiek aby mama nie zobaczyla,a wkoncu to nie za jej kase ,no i pomijajac juz fakt ze jestes dorosla :)