Tak, a ja jestem później ta zła, bo się czepiam, bo przecież dziecku się nie odmawia ;/
Odpowiedzi
TAK |
NIE |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Moi rodzice za pozwoleniem tylko, za ro teściowie są innej szkoły i dziadek zawsze jak przyjeżdza to kupuje Hance kilo michałkow, albo kilo malagi cukierków mimo tłumaczeń, że tego nie je > Potem musze rozdawać po rodzinie :D
tak, ale tylko mój tato ;)
Moi rodzice zawsze mają na stole słodycze...więc potem twierdzą jak tu dziecku nie dać.Ale jak widzą,że już za dużo to chowają(wolałabym żeby to robili przed naszym przyjazdem).Teściowa jest zwolenniczką zdrowego odrzywiania więc napewno nie.
tak ale rzadko sie widzą wiec nie mam nic przeciwko ;) nie wiedze tez w jedzeniu jakiegoś ciasteczka czy cukierka od czasu do czasu czegoś złego ;) bez przesady
sa nauczeni ze za duzo nie moga dcawac bo wiedza jak maly je...i pozwalam tylko po jedzeniu i to troszke..prawie zawsze pytaja...ew. paluszki dostaje do pochrupania... wiec niemam tego problemu...na szczescie....ale i tak sie duzo nagadalam zaNIM DO nich trafilo
Dziadek tak kiedyś robił, małą wchodziął, a ona na wejściu dawał jej coś lub zabierał po coś do sklepu.. ale pogadałam i przestał do domu znosic słodycze, zamienił je na żurawinę z orzechami :) ale czasem jeszcze zdarzy się, ze ją wźmie do sklepu po coś, ale gdy sama go prosi.. :P
Kiedys Kacper był tydzień u dziadków i jak wrócił nie mogłam uwierzyć jak można uaśc dziecko przez te kilka dni.
tak, niestety ;/ ostatnio teściowa siedziała z małą, przyniosła - 2 lubisie,paczkę delicji i jeszcze takie ciastka maślane. Siedziała z nią od 16 do 20 i zostało z tego tylko trochę tych maślanych. Prosiłam, żeby nie dawać za dużo. a najlepsze było, jak teściowa powidziała, że mała nie zjadła kolacji! No qrwa mać, jak się najała słodyczy to jak miała zjeść kolację! Ale takim nie przetłumaczysz! Ja mówie nie, a ona i tak daje ;/