Na codzień staram się o tym nie myśleć. Mój stan zdrowia to też pewne ryzyko - zawału itp.. Po operacji mam nadzieję  będzie lepiej.

odkąd mam nerwicę mam wszystkie symptomy najgorszych śmiertelnych chorób, na początku chodziłam do lekarza co chwilę, bo bez przerwy "byłam chora". Wszystko moja wyobraźnia i nerwobóle niszczące moje życie.

Przeczytaj mojego bloga...Teraz od dwóch trzech dni mam puls ponad 80 uderzeń na minutę..I już się martwię.Byłam w szpitalu w piątek żeby zrobili mi EKG,D-dimerry,mocz,krew. Oj...Stany leku mam od lutego...:( CIERPIĘ z tego powodu i nie daję rady..:(

ja chyba ogolnie jestem hipochondryczka, zawsze sobie obiecuje ze w tej kwestii bede miec pozytywne myslenie, ale to jest na krotko... JAk czuje ze cos mi dolega, zaraz mam wizje, ze na pewno to cos powaznego. Martwie sie tez o przyszlosc. Moja babcia jak i babcia meza mialy tez cos w stylu Alzhemiera (objawy podobne, ale lekarze twierdzili, ze to nie to) i juz lampka sie zapala, ze nasi rodzice tez to beda miec a pozniej my - bo niby dziedziczne. Boje sie nowotworow nie tylko u siebie ale i w rodzinie jak i u przyjaciol. To myslenie jest strasznie meczace, ale rzeczywistosc pokazuje takie rzeczy ze czasem sie nie da pozytywnie myslec.

kamikami, wbrew ogólnym opiniom istnieje cioś co zapobiega alzheimerowi, oraz go leczy( oczywiscie nie w 100%)można to kupic w sklepie spożywczym:) istnieje wiele prac naukowych na ten temat:

http://www.spirulina.pl/rosliny-swiata/ostryz-curcuma/pikantna-terapia-przeciwko-alzheimerowi.html

Powiem ci ze po śmierci A.P też mnie tknęlo na te choroby .... jeszcze sobie pomyśle że to juz mam 30 lay to w ogóle , na szczeście moj hipochodryczny rak trzustki okazał się byc zwykła nadkwasotą żółądka ;) 

raz mi się zdarzyło. 

czasem dręczą mnie myśli o śmierci, szczególnie jak ktoś umrze z mojego otoczenia...

Czasem się zdarza, odkąd mam dzieci.Boję się,że będę chora i je zostawie.Naszczęscie trwa to krótko.Przez to np.przestałam  się opalać z obawy o czarniaka, co kiedyś lubiłam robić...