Ja bym nie poszła.
2014-11-15 17:44 (edytowano 2014-11-15 17:48)
|
Troszkę mi sie już w domu nudzi i z chęcią bym gdzieś wyszła, moja chrzesniavzka ma kutro urodziny i nie woem czy czasem się nie wybrać. Spała by w sypialni gospodarzy. Co myślicie?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Ja bym nie poszła.
Po tygodniu wariujesz a co będzie później ? :) Idź lepiej na spacer. Albo właśnie mężowi wciśnij, babci może ? :))
jak mały miał 5 dni to do nas przyjechali goście zobaczyć małego 10 osób każdy brał na ręce mały spał u cioci na rękach przez 2 godziny nic mu nie przeszkadzało , wszyscy byli zdrowi a mały żyje i ma się dobrze , nikt nie całował i pilnowałam czystości rąk , wiec ja bym poszła pod warunkiem że rodzina zdrowa nie ma co za długo pod kloszem trzymać
Jasne, od razu do klubu trza zabrać. Co się będziemy szczypać. Poród przeżyło a to trauma to teraz nic mu nie straszne. 5 dni na adaptację do całkiem nowego środowiska i ruszamy z "normalnym życiem". Och, ale mnią zatrzęsło. Okropne.Agnieszka, fakt jest tu jeden. Co to będzie później jak po tygodniu wariujesz? :/ A nie możesz kogoś do siebie zapraszać na pogaduchy? :) Parę osób co kilka dni - dość umiarkowany stres dziecięcy. Tu mamy rodzące latem mają lepiej - pełno bab na spacerach więc jest z kim gadać :D
jak mały miał 5 dni to do nas przyjechali goście zobaczyć małego 10 osób każdy brał na ręce mały spał u cioci na rękach przez 2 godziny nic mu nie przeszkadzało , wszyscy byli zdrowi a mały żyje i ma się dobrze , nikt nie całował i pilnowałam czystości rąk , wiec ja bym poszła pod warunkiem że rodzina zdrowa nie ma co za długo pod kloszem trzymać
Jasne, od razu do klubu trza zabrać. Co się będziemy szczypać. Poród przeżyło a to trauma to teraz nic mu nie straszne. 5 dni na adaptację do całkiem nowego środowiska i ruszamy z "normalnym życiem". Och, ale mnią zatrzęsło. Okropne.Agnieszka, fakt jest tu jeden. Co to będzie później jak po tygodniu wariujesz? :/ A nie możesz kogoś do siebie zapraszać na pogaduchy? :) Parę osób co kilka dni - dość umiarkowany stres dziecięcy. Tu mamy rodzące latem mają lepiej - pełno bab na spacerach więc jest z kim gadać :D