2011-03-20 09:24
|
Przy okazji zlych wspomnien z porodu przypomnialo mi sie, ze za pierwszym razem wyciskano mi krew, naciskajac kilka razy z calej pary na brzuch. Przytykalo oddech z bolu. Pytalam po co to, polozna sie zasmiala, ze przez 9 miesiecy nie lecialo, to teraz musi wyleciec. I niby zapisano wtedy, ile utracilam krwi podczas porodu :/
strasznie sie tego balam przy kolejnym porodzie, a sie okazalo, ze tego w DE nie praktykuja.
Czy ktores mamy tez to mialy i wiedza, czemu to sluzy? dodam, ze za drugim razem szybciej ustalo moje krwawienie (bez wyciskania) i bylo mniej obfite. Moze przypadek, nie wiem :/
Odpowiedzi
A wyciskanie bylo potem, jak mnie przelozyli na drugie lozko :/
Przy drugim wlasnie mi tak uciskali, bol jak nie wiem, a moj maz do mnie: JAK JESZCZE RAZ TAK CI ZROBI, TO JEJ JEBNE! ;) hahaha Ale czemu tak robila, to nie wiem..? Fakt, ze lalo sie ze mnie jak ze swini przy kazdym ucisku, wiec moze chodzilo o to, zeby sie jakies skrzepy nie zrobily, bo po porodzie od razu nie wstajesz tylko dopiero po kilku godzinach..? Ale na 100% nie wiem..
Ale potem dostalam, jak ja to nazwalam - kilka kopow w brzuch. Tak sie czulam i to juz po porodzie. Wiem, ze wszystkim tak robiono w moim szpitalu, kazdy z nas miala zapisane np. utrata krwi - 300ml, albo 200ml. Ja wlasnie mialam niby miare szklanki ;) Ale do dzis nie wiem, po roma to, skoro nie wszedzie sie tak robi...
Zlapalam nawet babe za reke, bo nie moglam z bolu, a ta mi, ze co ja sobie wlasnie mysle, ze przez 9 miesiecy nie lecialo, to teraz musi...