Gdyby tak nie było nie nazywałabym jej przyjaciółką. ;) Nie mamy teraz takiej częstotliwości kontaktu jak kiedyś, bo ja z dzieckiem a ona nadal w świecie melanżu, ale wiem, że gdybym zadzwoniła o 3 w nocy, że potrzebuję pomocy, to rzuciłaby wszystko i przyjechała do mnie. :) Zresztą, nie raz tak było. Mamy nawet obie taki sam tatuaż na znak przyjaźni, co więcej do ona do mojej mamy i ja do jej mamy też mówimy "mamo". :P A znamy się od przedszkola. :)
