Mały dostał 10 punktów Apgar. Ważył 2430g, mierzył 47 cm.
Urodziłam siłami natury bez absolutnie żadnych środków przeciwbólowych (MASAKRA!), nawet Apapu nie dostałam :P Ciągle mówili "to wcześniaczek, nic nie możemy zrobić, podać".
No cóż, dostałam go na brzuszek przez krótką chwilę, mały głośno płakał :)
A po kąpieli zabrali go do inkubatorka. Musiał troche przytyć i nauczyć się ssać. Wszystko następowało powoli, każdego dnia było lepiej.
Ściągałam swój pokarm, a on dostawał go przez sondę. Coraz więcej i więcej, aż w końcu nawału dostałam. Tylko jedną noc miałam go na sali i od tego czy przytył czy schudł po tej naszej wspólnej nocce zależało to, czy wyjdziemy do domku w końcu.
Synek urodził się 17ego, a 25 wyszliśmy ze szpitala :))
W gruncie rzeczy później cieszyłam się, że przeszłam przy malym taką edukację w sprawie przebierania, karmienia i pielęgnacji.
Pozwoliło mi to uniknąć kłopotów z karmieniem, kolkami i w ogóle wszystko było super.
Tak że u nas wszystko dobrze się skończyło i mój chłopek za 2 tyg. roczek kończy :))