Do ankiety xgabix - Panikara. ksiezniczkam |
2011-08-01 14:08
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Nie mogłam zostawić tego bez odzewu.
Zaznaczyłam w ankiecie nie, bo panikara nie jestem, ale patrząc na dziewczyny, które zaznaczyły, ze są panikarami zdałam sobie sprawę, ze znaczenie "panikująca" straciło sens...

Czym wg was jest matka - panikara?

Posłużę się przykładem "kochamwas" bo to umiem wygrzebać najdokładniej z pamięci...
Dziewczyna z niemowlęciem włazi do piaskownicy, daje mu na spróbowanie do jedzenia rożne dziwne świństwa, ale uważa się za panikarę, gdzie tu logika?

Wyżej wymieniłam aspekty, które by mi przez myśl nie przeszły, ale nie zabieram dziecka kilometr od cudzych katarków, nie drę się w niebo glosy jak mały nabije sobie guza itp. i wydawało mi się, ze to są aspekty tyczące się matki panikującej - nadgorliwa ostrożność !!

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

17

Odpowiedzi

(2011-08-01 16:06:45) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mysza27
Ja nic nie zaznaczyłam, bo w sumie to nie wiem... Wcześniej z niczym nie przesadzałam (tak mi się wydaje ;)), ale niecały miesiąc temu Adaś był przeziębiony. Przeziębienie zaczęło się w sobotę od katarku, w niedzielę zaczął kasłać i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Teraz bardzo się cieszę, że pojechaliśmy (zastanawiałam się czy nie poczekać do poniedziałku i pójść do przychodni). Okazało się, że miał zapalenie oskrzeli i zaczynające się zapalenie płuc. Zostaliśmy w szpitalu... i po tym co przeżyliśmy chyba teraz jestem trochę panikarą :(
(2011-08-01 16:44:00 - edytowano 2011-08-01 16:47:23) cytuj
Ja również zgadzam się z Twoją opinią.
Ja coprawda nie brałam udziału w poniższej sondzie, zaraz tam zerkne...
Ale mogę świadomie powiedzieć ,że jestem panikarą.
A oto kilka przykładów:
1)W nocy po karmieniu pół godz czuwam i podchodzę co chwilę patrząc czy mała oddycha, czy sie nie zakrztusiła jak nawet lekko zakaszle.
2)Po kazdej szczepionce biegam d niej co 5 min czy nie jest sina, czy nie ma temperatury, czy oddycha
3)Kilka razy dziennie mierzę gorączkę, to jakas obsesja!!!
4) Często pytam o dziwne rzeczy na forum, bo panikuje że nie wiem, że nie ma kto pomóc, że nie ma kogo zapytać.
5) 2 razy byłam juz na pogotowiu, jak mała zwracała sporo po każdym posiłku i nie wiedziałm co się dzieje... A ona biedna była przejedzona a ja panikowałam jak mała dziewczynka.
6) Totalna panika w pierwszym miesiącu życia, jak trzeba było wziąc dziecko na spacer i przygotować.
Jak ubrać, czy nie za zimno, czy nie za ciepło, czy ma czapeczke, czy czapeczka ochrania uszka,
Dalszy wyjazd tj, na zakupy do centrum handlowego był jak na wczasy, cały zestaw i panika jak młoda zaczęła płakać, ręce się zaczęły telepać... i tak w kółko...aż.. przyszedł moment że już poznałam małą i jej potrzeby na tyle
, że nie przejmuje się aż tak tym wszystkim co ktoś może uważać za pierdoły...
Nawet jak mała płacze a jestem gdzieś poza domem i wiem ż e jest głodna, spokojnie znajde miejsce gdzie mogę nakarmić i odrazu przebrać..
Życie jest łatwiejsze.
A spacery nie są już wielką wyprawą na wczasy tylko codzienną rutyną, do której przygotowuje się szybko i sprawnie.
Ale śmiało mogę zaznaczyć, że jestem panikarą
(2011-08-01 17:03:46) cytuj
Przypomniałam sobie jeszcze jedną rzecz.
Jak mala mi przespała 6 godz bez jedzenia..
To panika, może chora(wtedy karmiłam ją co 2,5-3. godz)
Cały czas podchodziłam i patrzyłam czy wszystko oki ;-)
Ale sądze, że to jest kwestia charakteru i tego co napisała Amelka.
Najgorszy pierwszy miesiąc...
A w moim przypadku jeszcze brak doświadczenia dodatkowo przysparza mi powodów do paniki.
Pewnie niejednokrotnie przekonacie się o tym co mam na mysli;-)
Ciekawe co bedzie jak mała rzeczywiście będzie chora....
Strach się bać ;-)
(2011-08-01 17:36:35) cytuj
nie wiedzialam ze pierwszego dnia zrobei na tym forum taka furore - powiedzialam ze jest panikara bo tak ja postrzegam,laska pyta czy moze polozyc syna z mokrymi wlosami spac mowimy jej ze tak ze po co suszyc suszarka skoro placze maly przy tym a ona sie pyta czy sie nie przeziebi przez to..mowimy NIE NA PEWNO NIC SIE NIE STANIE a ona dalej swoje ze moze jednak ta suszarka,aha i czy jesli juz ta suszarka to czy mu sie od tego ciepla suszarki nic nie stanie przypadkiem ... dla mnie to zwykle panikowanie - tak to postrzegam i mam prawo miec wlasne zdanie. W ankiecie zaznaczylam ze jestem panikara, i sie tego nie boje szkoda ze ona az tak sie obruszyla zeby robic z siebei biedna poszkodowana.
(2011-08-01 18:40:36) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77
Eh, ja po sobie też wiem, że panikuję :-/
Synek miał 2,5 m-ca jak zachorował na zapalenie oskrzeli i 10 dni spędziliśmy w szpitalu na antybiotyku...Tak się tym przejęłam, że teraz dmucham na zimne. A oprócz tego każdy nowy produkt wprowadzam do jego diety dosłownie co do dnia (nigdy wcześniej), denerwuję się, gdy mój zabiera go na spacer lub idzie z nim do swojej matki, a gdy tam podano mu skórkę od chleba (a nie miał jeszcze wprowadzonego glutenu), to mało na zawał nie zeszłam! Przepraszam, ale nic na to nie poradzę. Jestem panikarą w stosunku do małego :)
(2011-08-01 20:08:50) cytuj
Eh, ja po sobie też wiem, że panikuję :-/
Synek miał 2,5 m-ca jak zachorował na zapalenie oskrzeli i 10 dni spędziliśmy w szpitalu na antybiotyku...Tak się tym przejęłam, że teraz dmucham na zimne. A oprócz tego każdy nowy produkt wprowadzam do jego diety dosłownie co do dnia (nigdy wcześniej), denerwuję się, gdy mój zabiera go na spacer lub idzie z nim do swojej matki, a gdy tam podano mu skórkę od chleba (a nie miał jeszcze wprowadzonego glutenu), to mało na zawał nie zeszłam! Przepraszam, ale nic na to nie poradzę. Jestem panikarą w stosunku do małego :)
Mi chodziło dokładnie o to samo. Mały mi pierwszy raz zachorował mając 6 tygodni-dostał biegunki po antybiotyku i darł się nie miłosiernie a ja razem z nim. Potem w wieku 3 miesięcy zapalenie oskrzeli-szpital. Pobieranie krwi, wenflony, krzyk-niewyobrażalny krzyk podczas tych wszystkich zabiegów i moja bezsilność. Miałam ochotę rzucić się na ziemię i walić pięściami z bezradności. Od tamtej pory katar małego wywoływał u mnie płacz-bo już miałam wizję, co z tego będzie. Nienawidzę, kiedy ludzie go dotykają nieumytymi rękami-bo bakterie, wirusy-może nawet rota-wirusy-szpital, pobieranie krwi, kroplówki, znowu ten sam koszmar. Przez to czuję się jak jakaś wariatka w oczach społeczeństwa, ale tylko ja wiem ile mnie to wszystko nerwów kosztowało.
(2011-08-01 21:35:03) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77
Eh, ja po sobie też wiem, że panikuję :-/
Synek miał 2,5 m-ca jak zachorował na zapalenie oskrzeli i 10 dni spędziliśmy w szpitalu na antybiotyku...Tak się tym przejęłam, że teraz dmucham na zimne. A oprócz tego każdy nowy produkt wprowadzam do jego diety dosłownie co do dnia (nigdy wcześniej), denerwuję się, gdy mój zabiera go na spacer lub idzie z nim do swojej matki, a gdy tam podano mu skórkę od chleba (a nie miał jeszcze wprowadzonego glutenu), to mało na zawał nie zeszłam! Przepraszam, ale nic na to nie poradzę. Jestem panikarą w stosunku do małego :)
Mi chodziło dokładnie o to samo. Mały mi pierwszy raz zachorował mając 6 tygodni-dostał biegunki po antybiotyku i darł się nie miłosiernie a ja razem z nim. Potem w wieku 3 miesięcy zapalenie oskrzeli-szpital. Pobieranie krwi, wenflony, krzyk-niewyobrażalny krzyk podczas tych wszystkich zabiegów i moja bezsilność. Miałam ochotę rzucić się na ziemię i walić pięściami z bezradności. Od tamtej pory katar małego wywoływał u mnie płacz-bo już miałam wizję, co z tego będzie. Nienawidzę, kiedy ludzie go dotykają nieumytymi rękami-bo bakterie, wirusy-może nawet rota-wirusy-szpital, pobieranie krwi, kroplówki, znowu ten sam koszmar. Przez to czuję się jak jakaś wariatka w oczach społeczeństwa, ale tylko ja wiem ile mnie to wszystko nerwów kosztowało.
Jolcia...ja mam identycznie! Jak pierwszy raz po chorobie dostał katarku to w 5 minut byłam w aptece. W nocy nie spałam i zastanawiałam się, w której teraz sali wylądujemy. Cholerna trauma :(
Wtedy w szpitalu był nawał chorych niemowlaczków. Dosłownie plaga. Non stop dochodziły nowe maluchy. Rano, w środku dnia, w nocy...Masakra.

Podobne pytania