Do dziewczyn mieszkających za granicą... aga77 |
2011-06-02 15:44
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Jednym z moich marzeń jest opuścić nasz piękny kraj i zamieszkać w DE (tu mamy znajomości i możliwość pracy, oraz mieszkania). Jednak problemem jest brak znajomości języka z mojej strony. Dodatkowo na j. niemiecki jestem jakoś wewnętrznie zablokowana. Wydaje mi się, że powtarzane słowa w moich ustach brzmią wyjątkowo śmiesznie :/ Moje pytanie: czy któraś z Was dziewczyny miała podobną sytuację? Czy nauczyłyście się języka z "życia codziennego"? A może do tej pory nie za bardzo Wam idzie rozmowa/zrozumienie obcokrajowca? Jak to jest, gdy trzeba iść z dzieckiem do lekarza lub z samym sobą, a nie zna się języka? Czy to w ogóle możliwe?..
Cały czas się zastanawiam jak zrealizować me marzenie nie narażając się później na jakieś ogromne przeszkody.
Jak to wygląda u Was? :)
Dziękuję za ewentualne odpowiedzi.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

12

Odpowiedzi

(2011-06-02 15:56:55) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
filka25
ja wyjechałam do irlandii nie znając angielskiego. teraz "znam jak muszę" :D raczej wykorzystuję mojego męża który świetnie się dogaduje. nie jest tak trudno, pamiętaj że druga osoba też ma interes w tym żeby Cię zrozumiesz, nawet jak coś pokręcisz powiesz z nie takim akcentem albo w ogóle nie bedziesz znała słowa to rozmówca (o ile nie jest jakimś idiotą skończonym) to Ci pomoże. Pracowałam z węgierką która znała ang. tak jak ja- czyli z dziurami :D i co? jak nie umiałyśmy się czasem dogadać to rysowałyśmy i szłyśmy do irlandczyka żeby nas dogadał :) wystarczy chcieć.
(2011-06-02 16:05:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30
Gdy przyjechałam do Hiszpanii umiałam tylko powiedzieć "cześć" i "ratunku" poszłam do pracy do knajpy własnie z takim zasobem słów ))) Ludzie mi pomogli,pokazywali co chcą tłumaczyli heheh był stres ale i śmiesznie.Gdy zaszłam w ciążę musiałam chodzić po lekarzach z którymi wczesniej nie miałam tutaj styczności,kartka z potrzebnymi dla mnie terminami medycznymi w dłoń i już.
Teraz wszystko załatwiam sama bo mój facet pracuje od rana do wieczora,zresztą on się "spuszcza" na mnie z takimi sprawami i dobrze bo nie miałam wyjścia i nauczyłam sie mówić.
Języka nauczysz się najlepiej między ludzmi.Ja próbowałam w Polsce liznąć hiszpańkiego,ale nie wychodziło.A to,że do tej pory hiszpanie śmieją się z naszego akcentu i sposobu wymawiania wyrazów to trudno nigdy nie będziemy mówić tak jak rodowity hiszpan.Zresztą to działa w obie strony heheh wystarczy ze muszą wymówić moje imię )))
(2011-06-02 16:08:32) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77
Gdy przyjechałam do Hiszpanii umiałam tylko powiedzieć "cześć" i "ratunku" poszłam do pracy do knajpy własnie z takim zasobem słów ))) Ludzie mi pomogli,pokazywali co chcą tłumaczyli heheh był stres ale i śmiesznie.Gdy zaszłam w ciążę musiałam chodzić po lekarzach z którymi wczesniej nie miałam tutaj styczności,kartka z potrzebnymi dla mnie terminami medycznymi w dłoń i już.
Teraz wszystko załatwiam sama bo mój facet pracuje od rana do wieczora,zresztą on się "spuszcza" na mnie z takimi sprawami i dobrze bo nie miałam wyjścia i nauczyłam sie mówić.
Języka nauczysz się najlepiej między ludzmi.Ja próbowałam w Polsce liznąć hiszpańkiego,ale nie wychodziło.A to,że do tej pory hiszpanie śmieją się z naszego akcentu i sposobu wymawiania wyrazów to trudno nigdy nie będziemy mówić tak jak rodowity hiszpan.Zresztą to działa w obie strony heheh wystarczy ze muszą wymówić moje imię )))
To nawet znalazłaś pracę?? Podziwiam Cię no i chyba Twojego pracodawcę trochę też :P Fajnie, że dał Ci szansę :)
Czyli jednak wszystko jest możliwe, hmmm....
(2011-06-02 16:12:27) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30
Moja koleżanka pracowała w tej knajpie i wyjezdzała do Polski na wakacje i potrzebowała zastępstwo więc wziela mnie.Popracowałam z nia dwa tygodnie i pojechała ))) a ja zostałam sama na włościach,jej szef nie miał nic przeciwko temu skoro ona mnie poleciła... )))
Ponadto jeszcze 4 lata temu było duzo łatwiej z praca brali nawet bez języka,teraz znalezienie pracy graniczy z cudem a jesli nie znasz języka to juz w ogóle nie ma szans
(2011-06-02 16:15:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30
Aha no i do odważnych swiat należy,trzeba sie przełamać i mówić jak się umie.
Ja przyjechałam w sobotę a w poniedziałek poszłam sie zapisać do szkoły,sama,nikt nie wiedział o co mi chodzi hahahaha wzięli mi z ręki słownik i znalezli słowo "tłumacz" czyli chcieli zebym przyszła z tłumaczem )))))))))
(2011-06-02 18:22:31 - edytowano 2011-06-02 18:40:17) cytuj
Ja wyjechalam do DE w marcu 2000. Od razu pracowalam (jako opiekunka do dzieci, ale nie mieszkalam u tej rodziny, wiec nie au pair). W kazdym razie po 3. m-cach pracy ludzie, u ktorych pracowalam, zrobili mi prezent (wyjezdzajac nie znalam slowa po niemiecku) w postaci 2. czesci kursu niemieckiego w VHS (Volkshochschule). Tak naprawde dopiero po tym kursie zaczela mi isc tak naprawde nauka tego jezyka. Juz w trakcie potrafilam sie jednak coraz lepiej dogadac. Na kursie w VHS spotkalam rowniez mojego meza (niestety w tej chwili po ponad 9. latach sie rozstajemy, ale to juz inna bajka)i potem niemiecki cwiczylismy juz rowniez w domu, rozmawiajac... ;)

Uwazam, ze jezeli ktos ma mozliwosc to lepiej isc na takowy kurs. Duzo daje... Podstawy jak sie zalapie to potem juz tylko kwestia cwiczenia na co dzien.
(2011-06-02 18:39:24) cytuj
Aha no i do odważnych swiat należy,trzeba sie przełamać i mówić jak się umie.
Ja przyjechałam w sobotę a w poniedziałek poszłam sie zapisać do szkoły,sama,nikt nie wiedział o co mi chodzi hahahaha wzięli mi z ręki słownik i znalezli słowo "tłumacz" czyli chcieli zebym przyszła z tłumaczem )))))))))


Dokladnie tak jest. Do odwaznych swiat nalezy. Nie mowie, ze jest czy bedzie latwo, bo tak nie jest, ale czy zycie ogolnie jest latwe? NIE... :)
(2011-06-02 20:11:34) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monica
mieszkam w uk od 6 lat.Gdy przekroczyłam angielską granicę nie znałam prawie angielskiego,nigdy nie uczyłam się go ani w szkole ani prywatnie.Zeby tu przyjechać przekonał mnie chłopak z którym wcześniej byłam 2 lata potem się rozstaliśmy(bo mnie zdradził)no i znowu się zeszliśmyDo przełamania się w nawiązywaniu rozmowy zmusiła mnie sytuacja.Chłopak do którego przyjechałam był nie tym samym mężczyzną co w PL(strasznie pił)Z dnia na dzień zostałam bez pracy,pieniędzy,przyjaciół i z dala od domu.Nie miałam nawet kasy na jedzenie i bilet powrotny bo wszytko mi zabrał i przepił i wtedy wziełam słownik do rąk i zaczełam szukać pracy.Któregoś dnia się udało :) Dziś pracuję w porządnej firmie i nie mam najmniejszych problemów z językiem.Tak jak pisały dziewczyny:do odważnych świat należy a co do porozumiewania się to moja mama zawsze mówiła :jak nie plapą to łapą-byle się dogadać...
(2011-06-02 21:21:16) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30
A to znowu ja hehe ))) chciałam Ci jeszcze podać przykład odmienny do mojego bo różni są ludzie.Dwa lata temu przyjechała tu do nas jedna z siostr Marcina bo tez chcieli spróbować.Jej mąż przyjechał dużo wczesniej przygotować grunt dla niej i dziecka.Byli tutaj półtora roku i nie nadawali sie niestety.Ona sama nie wychodziła bo bała się lub wstydziła odzywać a nauczyć też się nie chciała,czekali az się wszystko za nich załatwi.Nie dali rady wrócili do Polski.
Więc Ty wiesz najlepiej jaką osobą jesteś czy taką jak dziewczyny które sie tu udzieliły czy taka jak moja szwagierka.Bo jeśli tą druga to nie warto jechać.
Powodzenia
(2011-06-03 08:36:19) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aga77
A to znowu ja hehe ))) chciałam Ci jeszcze podać przykład odmienny do mojego bo różni są ludzie.Dwa lata temu przyjechała tu do nas jedna z siostr Marcina bo tez chcieli spróbować.Jej mąż przyjechał dużo wczesniej przygotować grunt dla niej i dziecka.Byli tutaj półtora roku i nie nadawali sie niestety.Ona sama nie wychodziła bo bała się lub wstydziła odzywać a nauczyć też się nie chciała,czekali az się wszystko za nich załatwi.Nie dali rady wrócili do Polski.
Więc Ty wiesz najlepiej jaką osobą jesteś czy taką jak dziewczyny które sie tu udzieliły czy taka jak moja szwagierka.Bo jeśli tą druga to nie warto jechać.
Powodzenia
Hmmm, już będąc u mojego na urlopie w tamtym roku musiałam udać się SAMA do pobliskiego sklepu po bułki. Niestety pieczywo było za ladą i byłam zmuszona wytłumaczyć panu które bułeczki sobie życzę...
On do mnie po niemiecku, a ja jemu łamaną angielszczyzną + polskim = tragedia :P Dostałam jednak to co chciałam w sumie.
Sytuacja Twojej znajomej myślę, mogła wyniknąć z nieprzygotowania do życia za granicą...Ja z kolei każdego dnia rozważam różne sytuacje, które mogą mnie tam spotkać, zarówno te sympatyczne, jak i bariery.
Sama nie wiem jak ta nasza przyszłość się potoczy...mam syna w II kl. gimnazjum (teraz czeka go III kl). Lepiej by było, gdyby skończył najpierw tę szkołę.
Ale jak coś to dam znać :)
Dzięki serdeczne za odpowiedzi. Pomogły mi.

Podobne pytania