Powiedzcie mi co ja mam zrobić;/
jestem na utrzymaniu męża , choć pieniadze uwazamy za nasze wspolne to ja czuje sie strasznie niekomfortowo...
Krzys mi na nic nie zaluje,tylko to on trzyma karte od konta i jak ja potrzebuje na cos to on pobiera z bankomatu i mi daje. Mieszkamy na wiosce wiec karta dla mnie i tak by sie nie zdala bo prawie wszedzie jezdzimy razem..
Zblizaja sie ur.męża.. i co? mam mu powiedziec Krzys daj mi tyle i tyle bo chce ci kupic prezent? Na święta bd tak samo.. przykro mi;((
Tak bym chciala byc niezalezna finansowo,ale jak? Jestem w ciąży , moglabym moze dorobic w weekendy w firmie u rodzicow ale mam szkole. Nawet gdybym chciala zrobic sama romantyczna kolacje to musze go uprzedzic zeby mi dal na zakupy .. dupa;(
Czasem zazdroszcze mojej siostrze ze ma te 4stowy na miesiac rodzinnego i stypendium na dzieci. Ja nie mam swego zasranego grosza...
Odpowiedzi
On ma systematycznie te kasę podwyższać np. później 300, 400, itd. Czyli będzie taki podział. On opłaci rachunki a ja będę miała na zakupy i inne tzw pierdułki. Bo nie wyobrażam sobie żeby jak bliźniaki się urodzą ja z każdymi zakupami czekała na niego. Po za tym swobodniej się czuje jak sama robie zakupy:) mam nadzieje że mnie rozumiecie bo nie lubie jak chodzi i patrzy na ceny. Rozumiem że trzeba oszczędzać i wogóle ale bez przesady:)
Co wy na to?