2012-01-11 12:08
|
Czy w momencie kiedy "wbijano" Wam znieczulenie odczuwałyście silny ból? Czy w trakcie porodu czułyście normalnie ból czy był on do zniesienia, a może w ogóle nic nie czułyście?? Jak się czułyście po znieczuleniu, czy miałyście jakieś dolegliwości bólowe i jeśli tak to jak długo (tydzień, miesiąc, kilka miesięcy)?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Wogóle nie czułam żeby to było jakieś znieczulenie
a co to jest? znieczulenie? jakie gdzie?
Znieczulenie zewnątrzoponowe, w kręgosłup.
podczas wbijania lekarz powiedział że bedzie boleć choć ja nic nie czułam, a sam poród wcale nie był ani łatwiejszy ani mało bolesny...:(
Wogóle nie czułam żeby to było jakieś znieczulenie
Ja właśnie podczas zakładania cewnika (tej rurki w kręgosłup) wyłam z bólu a później podczas kolejnych faz porodu i w trakcie parcia tak samo. Nic a nic mi nie pomogło poza tym ze zdrętwiało mi lewe udo:/
Wogóle nie czułam żeby to było jakieś znieczulenie
a co to jest? znieczulenie? jakie gdzie?
Znieczulenie zewnątrzoponowe, w kręgosłup.Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.
Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mi też kilka razy anestezjolog próbował się wbić, czułam jakby, zamiast wbijać igłę, wwiercał się w kręgosłup:/ Ja też to zniosłam, wstępnie skurcze były łagodniejsze, ale tak samo jak Ty dostałam oksytocynę i dodatkowo przebijali mi pęcherz:/ Wtedy właśnie - tak jak piszesz - "zaczęła się jazda...". Ja do tej pory mam bóle kręgosłupa (8 tyg. po porodzie) i jestem na lekach przeciwbólowych.
Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.
Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mi też kilka razy anestezjolog próbował się wbić, czułam jakby, zamiast wbijać igłę, wwiercał się w kręgosłup:/ Ja też to zniosłam, wstępnie skurcze były łagodniejsze, ale tak samo jak Ty dostałam oksytocynę i dodatkowo przebijali mi pęcherz:/ Wtedy właśnie - tak jak piszesz - "zaczęła się jazda...". Ja do tej pory mam bóle kręgosłupa (8 tyg. po porodzie) i jestem na lekach przeciwbólowych.Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Ja Ci powiem, że byłam totalnie rozczarowana moim porodem, "opieką", tym że znieczulenie jeszcze pogorszyło sprawę. Byłam ściekła, że nie podali mi kolejnych dawek do tej oksytocyny, tylko jeszcze chodzili wszyscy wściekli, że się wydzieram na cały szpital. Nie pamiętam nawet momentu kiedy podali mi dziecko na ręce-w takim byłam szoku. A najlepsze jest to, że mój mózg dosłownie wyparł te wspomnienia i wszystko wróciło teraz, kiedy jestem ponownie w ciąży. Nie śpię po nocach ze strachu przed kolejnym koszmarnym porodem. Nie bardzo wiem, jak mam spędzić te pół roku, które mi pozostało we względnym spokoju, wiedząc już jak wygląda poród w moim wykonaniu.... Masakra!
Mnie wkłuwanie bolało, bo lekarz nie mógł trafić gdzie trzeba i dłubał mi w kręgosłupie przez przeszło pół godziny. Ale byłam zdeterminowana, więc znosiłam to dzielnie. Za to znieczulenie zatrzymało skurcze, więc po dwóch dawkach kolejnych nie podali, za to podłączyli oksytocynę i zaczęła się jazda... reszta porodu na żywca w nieludzkim bólu.
Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Mi też kilka razy anestezjolog próbował się wbić, czułam jakby, zamiast wbijać igłę, wwiercał się w kręgosłup:/ Ja też to zniosłam, wstępnie skurcze były łagodniejsze, ale tak samo jak Ty dostałam oksytocynę i dodatkowo przebijali mi pęcherz:/ Wtedy właśnie - tak jak piszesz - "zaczęła się jazda...". Ja do tej pory mam bóle kręgosłupa (8 tyg. po porodzie) i jestem na lekach przeciwbólowych.Dolegliwości po znieczuleniu nie miałam żadnych. Aniu bólu głowy, wymiotów, czy późniejszego bólu kręgosłupa. Nic!
Ja Ci powiem, że byłam totalnie rozczarowana moim porodem, "opieką", tym że znieczulenie jeszcze pogorszyło sprawę. Byłam ściekła, że nie podali mi kolejnych dawek do tej oksytocyny, tylko jeszcze chodzili wszyscy wściekli, że się wydzieram na cały szpital. Nie pamiętam nawet momentu kiedy podali mi dziecko na ręce-w takim byłam szoku. A najlepsze jest to, że mój mózg dosłownie wyparł te wspomnienia i wszystko wróciło teraz, kiedy jestem ponownie w ciąży. Nie śpię po nocach ze strachu przed kolejnym koszmarnym porodem. Nie bardzo wiem, jak mam spędzić te pół roku, które mi pozostało we względnym spokoju, wiedząc już jak wygląda poród w moim wykonaniu.... Masakra!
Ja Ci powiem, że byłam totalnie rozczarowana moim porodem, \"opieką\", tym że znieczulenie jeszcze pogorszyło sprawę. Byłam ściekła, że nie podali mi kolejnych dawek do tej oksytocyny, tylko jeszcze chodzili wszyscy wściekli, że się wydzieram na cały szpital. Nie pamiętam nawet momentu kiedy podali mi dziecko na ręce-w takim byłam szoku. A najlepsze jest to, że mój mózg dosłownie wyparł te wspomnienia i wszystko wróciło teraz, kiedy jestem ponownie w ciąży. Nie śpię po nocach ze strachu przed kolejnym koszmarnym porodem. Nie bardzo wiem, jak mam spędzić te pół roku, które mi pozostało we względnym spokoju, wiedząc już jak wygląda poród w moim wykonaniu.... Masakra!
Gratuluje Ci silnej osobowości naprawdę ja raczej bym się nie zdecydowała po takim porodzie na drugie dziecko. Życzę powodzenia i oby się ta sytuacja nie powtórzyła