Odpowiedzi
No właśnie nie poszłabym dlatego, żeby uniknąć awantury:P Powiedz mężowi, że nie chcesz tam iść, bo słyszałaś od kogoś, że on tm gra i już, albo, że wyczytałaś na stroni klubu, że on tam gra. Bez sensu iść i patrzeć pół nocy jak mąż ma focha, wolałabym się pobawić gdzie indziej:)
tyle ze ja bym poszła bo wiem ze ufamy sobie na tyle ze to ze mój eks tam gra nie miałoby zadnego znaczenia...ale gdybym byla w twojej sytuacji i mogloby dojsc to awantury lub impreza miała by byc do dupy jak piszesz to zgadzam sie z violka...bez sensu isc i sie wk...wiac...lepiej pobawic sie w innej dyskotece lub posiedziec w domu...
No właśnie nie poszłabym dlatego, żeby uniknąć awantury:P Powiedz mężowi, że nie chcesz tam iść, bo słyszałaś od kogoś, że on tm gra i już, albo, że wyczytałaś na stroni klubu, że on tam gra. Bez sensu iść i patrzeć pół nocy jak mąż ma focha, wolałabym się pobawić gdzie indziej:)
ja tez tak mysle??a ty ciotka zrob jak uwazasz:))
A ja jak zwykle się pomyliłam i nacisnęłam że bym poszła a chciałam zaznaczyć że nie. Wydaje mi się że twój mąż by się bardzo wkurzył i było by po imprezie . Lepiej pójść gdzie indziej a na tą dyskotekę wyskoczyć kiedyś z koleżankami ;)haha
Niestety o tym moge pomarzyc, dyskoteki z kolezankami nie wchodza w gre.. :( bo przeciez ktos mnie moze podrywac czyz nie? :( Tak to jest z zazdrosnikami..
Rozeszlismy sie w zgodzie i gdyby zycie potoczylo sie inaczej, to kto wie... moze bysmy do siebie wrocili jeszcze...? Tez myslalam nie isc, ale jakas tam iskierka... no same wiecie... Ciekawa jestem jego reakcji i wogole czasem chcialabym go na ulicy spotkac, ale jak na zlosc nie zdarza sie...
A moj maz jest naprawde strasznie na niego ciety.. :( nawet jak go na ulicy czasem spotkal to przez caly dzien zly chodzil, pytal mnie czy naprawde go kocham i wogole... :(
Ja zaznaczyłam NIE, ponieważ kocham swojego męża nad życie i nie chciałabym sprawić mu przykrości a tym bardziej zepsuć wieczoru, kiedy mamy szansę wreszcie wyjść tylko we dwoje (co przy dziecku zdarza się dość rzadko). Dla mnie byli faceci to skończony temat i w przeciwieństwie do Ciebie, jak widzę, staram się ich unikać, żeby nie rozpamiętywać, bo skoro wybrałyśmy partnerów na życie - i to nie są te "wcześniejsze typy" tzn., że coś było nie w porządku, albo że po prostu nie oni byli nam pisani. A moj maz jest naprawde strasznie na niego ciety.. :( nawet jak go na ulicy czasem spotkal to przez caly dzien zly chodzil, pytal mnie czy naprawde go kocham i wogole... :(
Dziwi mnie Twoja wypowiedź "[...]czasem chcialabym go na ulicy spotkac, ale jak na zlosc nie zdarza sie[...] mąż [...] pytal mnie czy naprawde go kocham i wogole..." - po pierwsze to czy Ty coś jeszcze czujesz do tego faceta? -chęć spotkania go chociażby na ulicy sugeruje, że nie jest Ci on obojętny i nie chodzi mi tu o zwykłą sympatię, ale jakieś uczucie? - czy Twój mąż bezpodstawnie jest zazdrosny? Czytając Twojego bloga (bardzo chętnie i z bananem na twarzy:) wyglądasz mi na szczęśliwą, kochającą i będącą kochaną kobietą i matką, więc może lepiej zapomnieć o "starych dobrych czasach" i żyć życiem dzisiejszym, bo takie rozpamiętywanie może przynieść wiele złego w Twoim związku...
Ja na Twoim miejscu powiedziałabym partnerowi, że nie chcę iść na tą dyskotekę, bo tam jest ten typ a to już skończony temat - bo swojego faceta kochasz - i chcesz z nim spędzić fajny wieczór/noc a nie psuć sobie humor jakimś "typem z przeszłości"...
Mam nadzieję, że Cię nijak nie uraziłam - po prostu Ty pytasz, ja uzasadniam swoją odpowiedź. No i udanego wieczoru;)