Odpowiedzi
chodzik to zło konieczne
dziecko w nim wisi niz chodzi.To szkodzi na bioderka i ogolnie na nózki!!!
rodzic chce by dziecko na siłe sie nauczyło chodzic
wkłada do chodzika by miec "wolne rece"
przy 1 dziecku tata przyn.chodzik na próbe ale syn nie wiedział jak sie nim poruszac,nie chciał nawet sie uczyc i dobrze wiec prób nie ponawiałam
tyle tez ze to był chodzik jeszcze po mnie i po bracie wiec sobie liczył sporo lat
teraz są nowe z tymi "szmerami-bajerami"jak to zwę
ale uwierz leoiej zeby dziecko nauczyło sie chodzic samoi
lepiej pozniej i o własnych siłach niz w chodziku
a tyle tez sie mowi o wypadkach w chodzikach,wystarczy ze np jest dywan,zagnie sie czy cios ,dziecko "podjedzie" w nim i...tragedia gotowa
przy 2.dziecku nawetr nie myslałam o chodziku,skoro nie chciałam by 1 nie chodziło
syn zaczał chodzic sam juz tak pewnie jak sk.rowne 13mies a córeczka przed Rokiem
wiec uwazam ze lepiej by chodzików nie było
to moje zdanie
Dziecko, ktore nie jest wsadzane w chodzik rozwija sie w swoim wlasnym tempie...
Po kolei przechodzi rozne fazy: najpierw unosi glowke kladzione na brzuszku, potem glowke razem z korpusem, przewraca sie z boku na bok, toczy po pokoju, pelza, w koncu rowniez raczkuje, podciaga sie przy meblach i przy nich chodzi, moze suwa po pokoju jakiesz przedmioty ulatwiajace mu przemieszczanie sie na wyprostowanych nogach...
Ale robi to, na co czuje sie wystarczajaco silne.
Chce chodzic - chodzi... staje przy meblach i drepta... Nie czuje sie zbyt pewnie (miesnie nie sa w stanie jeszcze utrzymac dziecka) pada na kolana i wieksze przestrzenie przeraczkowuje...
Co dzieje sie, gdy jest w chodziku? Otoz nie ma mozliwosci klapnac na tylek czy kolana i pokazac "juz mam dosyc chodzenia, chce raczkowac"...
Wg terapeutow i lekarzy, z ktorymi na ten temat rozmawialam, wsadzanie dziecka do chodzika i tym samym pionizowanie go, gdy nie jest jeszcze na to gotowe uszkadza jego: kregoslup, biodra i kolana.
A problemy z tymi czesciami ciala wcale nie musza sie odezwac juz w dziecinstwie... lecz dopiero w doroslosci (przykladem tego jestem ja).
Poza tym nikt z nas nie ma roentgena w oczach, aby stwierdzic, jak wplynal chodzic konkretnie na nasze dziecko.
A niektore wady kregoslupa sa widoczne dopiero na zdjeciu roentgenowskim badz nawet tomografie... Takze my jako matki, tzw. "golym okiem" nie jestesmy w stanie stwierdzic, ze "moje dziecko nie ponioslo zadnych szkod"... :)))
I... skutki tego moga sie odezwac cale lata pozniej... ;D