2012-01-25 14:32
|
Wczoraj na wizycie dowiedzieliśmy się, że Marcelek siedzi mocno przyparty główką do kanału rodnego i wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że siedzi tak sobie i trzyma rączkę bardzo blisko buzi. Mojej gin to się nie spodobało bo może to wiązać się z komplikacjami podczas porodu jeśli Mały nie weźmie tej łapki. Jak ją wepcha to będę musiała mieć cc ( czego nie chcę) ale wiem że szanse są w obie strony.
Miała tak któraś z Was? Dziecko spłatało wam figla czy jednak wycofało rączkę? Jaki poród?
Boję się teraz trochę ( nie panikuję) ale nie chciałabym mieć cc... pocieszcie...
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
cesarka nie jest taka zła :) głowa do góry
Boję się cesarki tylko i wyłącznie dlatego, że miałam kiedyś operowany wyrostek, w podstawówce i do tej pory pamiętam jak długo mi się goił i jakie miałam bóle, jak długo nic nie mogłam robić (będąc dzieckiem!!!) a rana po wyrostku to raptem gdzieś 7 cm. Boli do tej pory "na zmianę pogody" . Bardzo chciałabym być w miarę aktywna i opiekować się Małym, bo nie mam oprócz Męża blisko osoby, która by mi pomagała.
Wiesz... czasem lepiej zgodzić się na cc niż mieć jakieś powikłania lub ryzykować zdrowie dziecka. Ale nie mam pojęcia w czym może przeszkadzać rączka przy buzi.
Moja ginekolog powiedziała, że jak wciśnie rączkę razem z główką to będę miała problemy z urodzeniem. Więc wolałabym żeby ją cofnął z łaski swojej. Na pewno się zgodzę na cc, biorę to teraz pod uwagę cały czas i staram się z tym oswoić, ale naprawdę lepiej by było tego uniknąć.
Ehhh, martwienie się na zapas takie jest...
moje obydwie córki urodziły się z rączką i są całe i zdrowe, a porody całkiem inne..pierwszy 22 godziny,bez cięć; drugi 1,5 godziny, ale pękłam, a dziewczynki o identycznej masie itd..
Wiesz... czasem lepiej zgodzić się na cc niż mieć jakieś powikłania lub ryzykować zdrowie dziecka. Ale nie mam pojęcia w czym może przeszkadzać rączka przy buzi.
Moja ginekolog powiedziała, że jak wciśnie rączkę razem z główką to będę miała problemy z urodzeniem. Więc wolałabym żeby ją cofnął z łaski swojej. Na pewno się zgodzę na cc, biorę to teraz pod uwagę cały czas i staram się z tym oswoić, ale naprawdę lepiej by było tego uniknąć.
Ehhh, martwienie się na zapas takie jest...
Ja miałam cc (szyjka nie chciała się rozwierać), po 10h już wstałam z łóżka, w szpitalu sama zajmowałam się dzieckiem, po 3 dniach wyszłam do domu i w domu też wszystko normalnie robiłam przy małym.
Nie martw się na zapas, co by się nie wydarzyło, dasz sobie radę. Najważniejsze żebyście oboje byli zdrowi:)
Btw. Sąsiadki syn rodził się rączką do przodu. Mówiła że ma problemy od tamtej pory (nie pamiętam szczegółów) i ma skierowanie na operację.
Więc nie wyszła na tym dobrze... lepiej gdyby od razu zrobili jej cc.