2017-12-16 20:00
|
Jest problemów dzis .ciazami, dziecmi... tak wiele.chorob, schorzen,wad gen. , wirusów, zagrozonych ciaz? Czy dawniej było inaczej jak myślicie mniej tego czy mniej sie.mowilo? Dzis znow ktos bliski stracił ciaze... dosc zaawansowana... nawet w rodzinie mamy przypadek taki...
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Moja babcia mówiła że zawsze były różne problemy z donoszeniem , zajściem w ciążę. Jak i z tym że wiele dzieci nie dozywalo roku. Nie mówiło się o tym. A poza tym teraz internet,telefony. Sposób komunikacji się zmienił więc i my więcej wiemy.
No właśnie też mi się wydaje że zawsze były jakieś problemy jakieś zbyt wczesne zgony nie donoszenie poronienia tylko po prostu się pewnie o tym nie mówiła i nie można wszystkiego zwalać na postęp cywilizacyjny i to że teraz są gorsze czasy więcej konserwantów.
Moja babcia mówiła że zawsze były różne problemy z donoszeniem , zajściem w ciążę. Jak i z tym że wiele dzieci nie dozywalo roku. Nie mówiło się o tym. A poza tym teraz internet,telefony. Sposób komunikacji się zmienił więc i my więcej wiemy.
O tym samym rozmawialam kiedyys z lekarka. Mowila ze od zawsze byly choroby i itp. Tyle ze wiadomosci tak sie nie roznosily. A teraz wszyscy o wszystkim wiedza
A druga sprawa jest taka, że dawniej medycyna nie była tak rozwinięta i dzieci, który miały słabsze geny umierały i te geny nie były przekazywane dalej.
Dawniej też tak było tylko się o tym tak nie mówiło, i nie było internetu tv.
A druga sprawa jest taka, że dawniej medycyna nie była tak rozwinięta i dzieci, który miały słabsze geny umierały i te geny nie były przekazywane dalej.
Mariola też tak myślę. I w ogóle ostatnio słyszę bardzo często o poronieniach, chorych dzieciach. Wśród moich znajomych każda albo ma w zyciu taki przypadek albo zna kogoś kto stracił. Przykro mi aż o tym słuchać chwilami. Moja mam poroniła. Moja przyjaciółka urodziła chorą córeczkę, druga przyjaciółka w ogóle nie może zajść w ciążę, znajoma rodziła martwe dziecię w 9mc. A kolejna poroniła. Jak mnie moi chłopcy denerwują to naprawdę pamiętam o tych historiach i dają mi takiego kopa moralnego że w sekundzie przechodzi mi złość na dzieci. Miałam wyczerpującą ciążę, to też sprawiło że traktuję młodszego syna jak cud.
A druga sprawa jest taka, że dawniej medycyna nie była tak rozwinięta i dzieci, który miały słabsze geny umierały i te geny nie były przekazywane dalej.
Dawniej też tak było tylko się o tym tak nie mówiło, i nie było internetu tv.
A druga sprawa jest taka, że dawniej medycyna nie była tak rozwinięta i dzieci, który miały słabsze geny umierały i te geny nie były przekazywane dalej.
Mariola też tak myślę. I w ogóle ostatnio słyszę bardzo często o poronieniach, chorych dzieciach. Wśród moich znajomych każda albo ma w zyciu taki przypadek albo zna kogoś kto stracił. Przykro mi aż o tym słuchać chwilami. Moja mam poroniła. Moja przyjaciółka urodziła chorą córeczkę, druga przyjaciółka w ogóle nie może zajść w ciążę, znajoma rodziła martwe dziecię w 9mc. A kolejna poroniła. Jak mnie moi chłopcy denerwują to naprawdę pamiętam o tych historiach i dają mi takiego kopa moralnego że w sekundzie przechodzi mi złość na dzieci. Miałam wyczerpującą ciążę, to też sprawiło że traktuję młodszego syna jak cud.A druga sprawa jest taka, że dawniej medycyna nie była tak rozwinięta i dzieci, który miały słabsze geny umierały i te geny nie były przekazywane dalej.