yyyyyyy moje zdanie jest takie, jeśli dzieci zjedza w szkole zupę i drugie danie to obiad zjadły i w domu nie ma potrzeby żeby znowu jadły obiad bo to byłoby za dużo dla żąłądka, oczywiście jakies kanapki, przekąski, nalesniki co tam dziecko chce to ok ale jeść drugi raz kotleta nie bedzie chciało. jeśli dzieci nie wyglądaja na wygłodzone to szkoła chyba tak zapobiegawczo szuka guza....oczywiście zakładam że w wakacje czy ferie jedzą jednak te obiady w domu???
Witam, nie wiem gdzie to opisać, bo o pewnych rzeczach aż ciężko mówić:-( Otóż: Szkoła do której uczęszczają moje starsze dzieci robi mi problemy.Zostałam wezwana do szkoły ponieważ gdy zapytano moje dzieci czy mama (czyli ja) gotuje w domu obiady,odpowiedziały że nie.Ale właśnie ponieważ wykupiłam w szkole obiady to raczej już nie gotuje się w domu, no w weekendy tylko i sporadycznie w tygodniu. Wezwano mnie do szkoły i pedagog do mnie z pretensją dlaczego w domu obiadów nie ma a raczej dlaczego JA jako mama nie gotuję. Dla mnie to trochę bez sensu,że zarzucają mi ten fakt. Odkąd pamiętam nie gotuję w domu w ogóle żadnych posiłków i gotować nie będę!!! Dzieci obiad mają zapewniony w szkole i to powinno wystarczyć! Wiele razy tak było że jak się gotowało w domu to dzieciaki nie chciały tego jeść(gotowała moja mama)i wszystko się marnowało. Wkurza mnie coś takiego, że wykreował się taki stereotyp: MAMA=KUCHARKA, bo wolę kurcze kupić obiad w szkole lub w mieście niż go ugotować! To tak jakby ktoś kto nie lubi np. kopać rowów musiał te rowy wykopać.Czy mam się jednak zmuszać mimo tego do gotowania i pokazać jaka ze mnie super mama czy zostawić to tak jak opisałam?
Odpowiedzi
TAKNikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Tak, normalnie jest gotowany obiad przez moją mamę kiedy nie ma szkoły, jest zawsze śniadanie, drugie śniadanie , OBIAD W SZKOLE,podwieczorek i kolacja.Czasem są robione w domu także ciepłe przekąski( naleśniki, racuchy, placki ziemniaczane) ale nie codziennie. Dostało mi się za sam fakt: że no jak to! TO PANI W DOMU NIE GOTUJE? Pani ma dzieci, musi się pani nauczyć, jest pani matką musi pani umieć gotować! Właśnie za to mi się oberwało, bo powiedziałam że chyba nikt mnie do tego zmusić nie może, bym gotowała,skoro mogę zapewnić dzieciom obiad nie koniecznie gotowany przeze mnie.
Chodziło im o sam fakt że ja wcale obiadów nie gotuję tylko moja mama. Co im kurna mać do tego,kto ten obiad ugotuje:-( I na odchodne mi powiedziała żebym się jednak zastanowiła nad tym i w końcu zaczęła gotować dzieciom, bo mama żyć wiecznie nie będzie, ja do niej że gastronomia rozwija się prężnie w naszym mieście:-)
żartujesz, że szkoła przyczepiła się do czegoś co nie powinno ich kompletnie obchodzić? co innego, gdyby dzieci nie jadły żadnego obiadu. co się w tej Polsce dzieje, olewają to co powinno ich interesować a przyczepiają się do głupot!
Powiem Ci, że ja bym z nimi w ogóle nie dyskutowała na ten temat.
powiedz tam pani, że ty w domu nie gotujesz bo jesteś tak zamożna że masz codzienny caternig z dojazdem do domu, a jak mama nie bedzie życ wiecznie to sobie zatrudnisz kucharke , bo cie stać oooooo,..... nosz kurna jak im ryja nie zatkasz to za chwile ci pod kołde wejdą, nie chcesz gotowac to nie gotuje, a jak bedziesz musiała to sie nauczysz, nie ich sprawa
No właśnie o to chodzi, że póki mama żyje to gotuje moja mama, zresztą ona kocha to robić. W ogóle w tej szkole ostatnio jeden wielki młyn bo syn prawie wszystkie lekcje (a jest w piątej klasie) ma z dyrektorką, a ta jędza za to że mój syn zrobi jednego byka w zadaniu domowym to z miejsca stawia jedynkę. mam już jej dość!