Dzięki Karolina za pamięć:)
Niedawno przyjechaliśmy z szybkiego wesela w Pl, co za uczucie zobaczyć swoją rodzinę po 20 latach..
Wybawiona i wytanczona na Maxa (niestety nie z mężem-jest wciąż w żałobie), z odciskami na nogach i pozdzuwranych kolsnami. :-)
U nas nic nowego, zabijająca nuda.. lato dobija upalami, brak deszczu.. woda kończy się w kranach z tej suszy. Trawa wysycha, owoce w lasach i ogrodach.Źle się dzieje, niestety w NO..
Maz ciągle w pracy, ja od pracy do domu, dzieciaka z przedszkola, obiad, czekanie na męża, obiad, sprzatnievir garów, odpoczynek i na ogródek, kolacja, kąpiel, córka śpi, potem my i replay...
Potrzebuje wakacji od wszystkiego.. choćby jeden dzień dla siebie bez tego ciągłego mammmmooo mammooo...
Mąż z żałobie? A po kim bo nie kojarze? Fajnie że mialas okazję się zabawić, zawsze to jakiś relaks:) to u nas narzekają na susze (znaczy wcześniej bo teraz już pada) ale u nas w takim razie nie ma tragedii. A jak wasze starania?:))) haha ja od jednej ciągle mamoo a druga raz mama raz tata woła:D to jak woła tata to udaje że nie do mnie:D
W styczniu zmarł teść niestetu. Kochana jakby więcej kawalerów było to i więcej zabawy, a że normalni faceci trzymają się żon to tylko dwoch znalazłam. Ale dawno się nie wyszalalam tak jak wtedy .