Odpowiedzi
Jeśli chodzi o równouprawnienie to wolałabym, żeby było tak jak dawniej: kobieta zajmuje się domem i dziećmi a mężczyzna zarabia na rodzinę i o nią dba. Niestety jest zupełnie inaczej. Inne czasy. Kobieta - matka jest totalnie dyskryminowana.
Wiem jedno, dzięki feministkom mamy prawo głosu w wyborach, prawo decydowania o sobie i noszenia spodni.
Mamy też obowiązek dokładać się do budżetu domowego i pracować w domu (sprzątać, gotować, rodzić dzieci, zajmować się nimi, prać skarpety mężowi, itd), czyli tyrać 24h/dobę.
Równouprawnienia i tak nigdy nie będzie, żaden mężczyzna mnie nie wyręczy i nie urodzi za mnie dziecka, żebym mogła nie stracić figury i nie mieć kolejnej cesarki.
I żaden nie wykarmi mojego dziecka, nie będzie się nim zajmował, abym w tym czasie mogła prowadzić życie "jak dawniej".
Feministki nie odjęły nam obowiązków jakie miałyśmy, a dołożyły kolejnych.
Ja tak to widzę.
Mogę im podziękować za to, że kilka miesięcy po urodzeniu dziecka słyszę pytanie od znajomych: "No to kiedy wracasz do pracy?"
Jestem kobietą do cholery i chcę poświęcić czas synowi!