Usypianie syna ostatnimi czasy przechodzi ludzkie pojecie. Wszytsko jest dobrze dopki rozmawiamy rpzed spaniem, czytamy czy go glaszcze . Tragedia zaczyna sie jak przychodzi pora definitywnego spania. Rozpoczyna sie wiercenie, krecenie, proby wstawania, uciekania, jak w koncu reaguje tym, ze go na sile przytrzymuje bo inaczej byloby tak do polnocy albo i dluzej zaczynaja sie krzyki, placze, doslownie histeria. Tak jest praktycznie co wieczor. Usypianie trwa nawet do godziny. Jestem juz tym wyczerpana, maz tak samo. Caly wieczor nam schodzi z tym usypianiem. Tak nie moze byc, ale juz nie wiem co mam robic. Zostawic go samego w pokoju sie boje zeby nie wszedl na cos albo nie przewrocil czegos na siebie. Wychodze nan gora 2-3 minuty, raz sie tak rzucal przy drzwiach jak wyszlam,ze sobie nadgryzl warge. Macie jakies pomysly jak sobie z tym poradzic?
Odpowiedzi
A jak Piotruś reaguje jak po tych 2-3 minutach wchodzisz do pokoju?
jej mala ma 17 miesiecy i od 2 tygodni zaczeły sie takie ciezkie usypiania.. do tej pory niemiala zadnych problemow z usypianiem od urodzenia jej. Ona radzi sobie tak ze od tyogodnia przyjezdza wieczorem do niej jej siostra i mala usypia.. przy niej mala tak nie rozrabia i nie robi takich fochów.. jej siostra mieszka 2 przystanki dalej a autem 5 min. Mowila mi ze to pomaga bo wczesniej nic nie działało..