Usypianie syna ostatnimi czasy przechodzi ludzkie pojecie. Wszytsko jest dobrze dopki rozmawiamy rpzed spaniem, czytamy czy go glaszcze . Tragedia zaczyna sie jak przychodzi pora definitywnego spania. Rozpoczyna sie wiercenie, krecenie, proby wstawania, uciekania, jak w koncu reaguje tym, ze go na sile przytrzymuje bo inaczej byloby tak do polnocy albo i dluzej zaczynaja sie krzyki, placze, doslownie histeria. Tak jest praktycznie co wieczor. Usypianie trwa nawet do godziny. Jestem juz tym wyczerpana, maz tak samo. Caly wieczor nam schodzi z tym usypianiem. Tak nie moze byc, ale juz nie wiem co mam robic. Zostawic go samego w pokoju sie boje zeby nie wszedl na cos albo nie przewrocil czegos na siebie. Wychodze nan gora 2-3 minuty, raz sie tak rzucal przy drzwiach jak wyszlam,ze sobie nadgryzl warge. Macie jakies pomysly jak sobie z tym poradzic?
2014-09-26 18:51
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!