Nie zdradził raz, prowadził podwójne życie. Trzy lata z moją koleżanką z pracy. Dla mnie to było nie do wybaczenia. Tyle w tym mojej winy, że on wolał bawić się, szastać kasą, hazadr, szlaleć wyjeżdżać etc a ja wybierałam zawsze dom. Zakładając rodzinę trzeba zmienić priorytety.
Dziewczyny, nie chcę wkraczać w Wasze życie osobiste i nie oczekuję, że będziecie tu pisać szczegóły na temat Waszego związku, ale proszę o uzupełnienie ankiety, jeśli chodzi o Twoje spojrzenie na Wasz nieudany związek. Potrafisz szczerze i w miarę obiektywnie ocenić, kto zawinił w Waszym związku, że stało się tak jak się stało? I np. jeśli facet Was zdradził to nie piszcie od razu bez zastanowienia, ze to jego wina (choc wiadomo ze zdrada jest niedopuszczalna), ale pomyslcie dogłębnie czy nie bylo z Waszej strony jakichś zaniedbań, że ta druga strona to zrobiła? To tylko taki głupi przyklad.
Pytam, bo moi rodzice są po rozwodzie i cale zycie jeden na drugiego zwalał winę za wszystko... A ja myslę ze u nich wina była po środku. Jak jest (było) u Was? Dla odważnych komenatrze mile widziane. Dzięki!
Odpowiedzi
1. bardziej ja zawiniłam |
2. bardziej on zawinił |
3. razem ponosimy winę za to co się stało |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 15.
no to ewidentnie jego wina (!)
Wiecie co dziewczyny i NIGDY złego słowa na niego nie powiedziałam przy małej. Raz mnie nawet Pani do szkoły wezwała aby zapytać czy znów jestem z mężem jestem bo cytuję : "bo mała nie ma objawów dziecka z rozbitej rodziny " zapytałam ją wtedy czy mam urządzić libację i pokółcić się z teściami i ja pierdziele, niech się zastanowi jak jeszcze raz będzie po mnie dzwonić. Z teściami starymi żyję do dziś w zgodzie bo to jej babcia i dziadek, trochę teraz jest czasem śmiesznie bo: "mama dzwoni" która? :) a moje dziecko ma dodatkówych dziadków czyli rodziców M.
Kasia, złota kobieta z Ciebie;)
Zajebiś*cie obiektywnie rzecz biorąc.
dziękuję, nie taka złota ;) sama bym na to nie wpadła, to za radą przyjaciółki, jej rodzice się rozwiedli, mówiła jak bardzo ją bolało jak jej na tatę wbijali i miała żal do babci, mamy chciałam tego uniknąć i jej posłuchałam.
Chlał na potęgę wracał późno do domu bo stał pod sklepem dziecku nic nie dał i zdradził, a teraz ma odebrane prawa i zakaz zbliżania za swoje wulgaryzmy do mnie i moich bliskich i groźby. Moją winą jest to że za takiego wyszłam
ja myślę, że u nas się tak utarło, że trzeba się do końca życia szarpać ale można zamiast tego zająć się swoim życiem, nowym, spokojniejszym. Koleżanka jak się rozwodziła z winy męża ( dziecko na boku mu się urodzić miało ) to wyszła tak z sali sądowej roztrzęsiona i popłkana, Pani Sędzina jej powiedziała, że jest niedojrzała emocjonalnie bo nie chcę rozwodu z jego winy. Ona raz na zawsze zamkneła temat - w grudniu byłam na jej weselu :)
mielismy gleboki kryzys - przetrwalismy , wtedy myslalam ze to tylko jego wina a dzis wiem ze wina lezala po obu stronach
A u nas było dużo bardziej przyziemnie. Po prostu chyba zdecydowaliśmy się na ślub zbyt wcześnie, ja miałam 21 a on 23 lata, byliżmy małżeństwem 6 lat, żyliśmy w zgodzie itp., jednak od początku byliśmy totalnie niedopasowani, inne charaktery, zainteresowania, poglądy itp., postanowiliśmy w zgodzie się rozstać. Teraz żyjemy w zgodzie, ja mam kochanego męża, jak dla mnie ideał i wspaniałą córkę, mój były mąż też ma narzeczoną i małą córeczkę. Także w naszym przypadku dobrze się stało.