Nie ma jadków i niejadków. Pozwól dziecku poczuć głód, sam sobie krzywdy nie zrobi, wystarczy że zadbasz o odpowiednie nawodnienie. Co jakiś czas proponuj mu jedzenie, ale takie które powinien jeść a nie to co chce, na początku będzie pluł, ale jak zgłodnieje to zje wszystko, serio. Oczywiście może się uprzeć i cały dzień nic nie zje. Ale to nic, zje następnego dnia. Dobry sposób to zmęczenie dziecka, np. zabawą na podwórku, potem szklanka wody i wtedy gdy dostanie talerz to nie ma opcji żeby nie zjadł
100 % racji. Moja mama mówi w ogóle, że dzieci świetnie sobie zdają sprawę z tego, jak łatwo jest manipulować rodzicami będąc "niejadkiem". Mama zrobi wszystko, żeby dziecko zjadło, więc tak dziecko osiąga swoje cele - włączenie mu bajki czy danie tego jedynego ulubionego produktu po raz setny. Sama widzisz, że jesteś sterroryzowana i boisz się co będzie w przedszkolu.
Może dziecko widzi co Wy jecie w domu i się tak nauczyło, jakbyście całą rodziną zmienili sposób odżywiania, dziecko też by nie miało wyboru. U nas tak jest, młoda je to, co ja: smalec z fasoli, tuńczyka z cebulą, sardynki z puszki, czarne oliwki, wędzonego halibuta, falafele z cieciorki.
Guzik prawda mój syn do 2lat jadł wszystko teraz ma 6,5i parę wybranych dań.....fakt faktem teraz już się tym nie przyjmuję aż tak bardzo