Mama mojego narzeczonego strasznie lubi sie wtracac... imie dla chlopca musi byc Dominik-po dziadku i nie ma dyskusji... Zgodzilismy sie...
Okazalo sie, ze bedziemy miec coreczke...
tesciowa nas pyta "Wybraliscie juz imie?".. Tak, wybralismy... bedzie Emilia. Ona sie NIE ZGADZA (dokladnie tych slow uzyla) a moj kochany narzeczony oczywiscie nic na to nie powiedzial... dobrze, nie bedzie Emilia bedzie Gaja... podoba sie tesciowej Gaja? Podoba, ale stwierdzila, ze MUSIMY (znowu cytat) dac dziecku imie po cioci... Jolanta... No nie! Bez przesady.. nie zgodzilam sie, wiec juz od tygodnia sie nie odzywa... Chrzest ma byc do 4 mies. zycia. Mowie jej, ze zalezy mi na tym zeby na chrzscie byla moja rodzina, ale to nie wazne... aaa... zapomnialabym jesli chlopczyk to chrzestnym musi byc dziadek ze strony ojca... jesli dziewczynka to matka ze str. ojca... i najlepiej zeby chrzestni byli malzenstwem, wiec w kazsdym przypadku beda to oni. Kazde ubranko kaze mi prac recznie... ja jej mowie, ze moge prac recznie te ladniejsze ubranka, ale nie te zwykle body tym bardziej, ze ubranka dla dziecka trzeba prac w odpowiedniej temperaturze... ale to nic... musi byc tak jak ona chce, a moj narzeczony chce wynajac mieszkanie w tym samym bloku i na tym samym pietrze...
Juz nie wiem co robic.. :( Pomocy!
Odpowiedzi
Jest do tego stopnia źle z naszymi stosunkami ze mojej 5 miesięcznej córki nie widziała na oczy. No chyba że prze okno labo jak się mijamy na klatce schodowej.