Jak wygląda poród? hipopotam |
2012-07-16 22:29
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Cześć kochane.
Wiem, że to głupie pytanie, ale kompletnie nie mam zielonego pojęcia i nie mam z kim porozmawiać o tym jak wygląda poród sn, bo wszyscy w mojej rodzinie mieli robione cc. Do szkoły rodzenia też nie chodzę, nie mam gdzie (w moim mieście niestety nic takiego nie ma)
I jak to jest z tym nacinaniem/pękaniem krocza? Dzieje się to przy większości porodów?

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

12

Odpowiedzi

(2012-07-16 22:32:28) cytuj
To wszystko zależy od wielu czynników - od szpitala, od personelu, od miejscowości, w której mieszkasz...

Powinno być tak, że zaczynasz mieć skurcze (czyli bóle brzucha, jakby ktoś nie wiedział, podobne do tych menstruacyjnych). Najpierw nieregularne i w miarę do zniesienia, stopniowo przybierające na regularności i sile. Za początek porodu uważa się skurcze regularne trwające 1 minutę, z odstępem pomiędzy nimi 4 minutowym (skurcze co 5 minut). Wtedy należy jechać do szpitala. Ale poród może się równie dobrze zacząć odejściem wód płodowych (ja tak miałam), co ma miejsce podobno dość rzadko.
(2012-07-16 22:39:28) cytuj
Jak już znajdziesz się w szpitalu, to powinni zrobić ci badanie KTG. Ma to na celu (chyba) zmierzenie częstotliwości skurczy oraz kontrolowanie tętna dziecka. Jak masz regularne skurcze, które stopniowo zwiększają swoją częstotliwość, to jesteś w I fazie porodu. W tej fazie skraca się szyjka a później zaczyna rozwierać. Kiedy rozwarcie masz na 10 cm (inaczej na 5 palców) wtedy mówi się o pełnym rozwarciu i zaczyna się II faza porodu - czyli parcie. Faza ta może trwać od paru sekund (niektóre dziewczyny mówią, że urodziły na jednym czy na dwóch parciach) do dwóch godzin (ja miałam 1,5 h). Potem położna podaje ci dziecko. Pierwszy kontakt powinien trwać 2 godziny. W tym czasie przystawiasz dziecko do piersi, poznajesz się z nim, przyzwyczajacie się do swoich wzajemnych zarazków ;) No i następuje III faza porodu (której nie zauważasz, bo jesteś podekscytowana dzieckiem), czyli poród łożyska. Położna ogląda je i jeśli urodzi się w całości to jest dobrze, a jak nie w całości to jest źle i musi być zabieg. Ale mowa o tym, kiedy wszystko się dzieje tak jak trzeba. No i tatuś przecina pępowinę. Podczas tych dwóch godzin kontaktu z dzieckiem powinnaś też być obserwowana przez personel - jak się czujesz, czy nie mdlejesz itp. Jeśli wszystko jest ok, to wiozą cię na salę poporodową i tam sobie mieszkasz przez 2 doby, po czym wypisują was do domu :)
(2012-07-16 22:41:55) cytuj
A z tym nacinaniem krocza to jest różnie. Odchodzi się obecnie od rutynowych nacięć. Niektóre kobitki tego wcale nie potrzebują, nie pękają i wszystko jest dobrze. O konieczności cięcia decyduje położna (lub lekarz) w trakcie porodu. Jeśli widzi, że popękasz mocno to powinna naciąć dla twojego dobra. Ja pękłam trochę (pęknięcie I stopnia, w skali 3-stopniowej) i musiałam mieć jakieś tam szwy. Ale nie bolało tak bardzo. W moim przypadku cięcie by było gorsze prawdopodobnie.
(2012-07-16 22:44:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mama4412
fajne pytanie:) nie ma glupich pytan co do tematu ciazy:)
kazd porod to inna bajka.. moj wygladal tak.. http://40tygodni.pl/pampusia112/blog/13564,Dwa-miesiace-i-28-dni-temu.html

A co do nacinania krocza to w czasie porodu lekarz badz polozna moze zdecydowac o nacieciu jezeli widzi ku temu powody. Pekniecie krocza moze nastapic ale nie musi:)
U mnie polozna zdecydowala o nacieciu:)
(2012-07-16 22:48:04) cytuj
Warto wiedzieć jeszcze o kryzysie 7 (lub 8) centymetra. Kiedy rozwarcie osiąga tą wartość ból jest podobno najgorszy, nie do zniesienia. Masz ochotę spakować się i wyjść ("mam coś do załatwienia na mieście, wrócę jutro"). Dzieją się wtedy rzeczy "straszne", błagasz o znieczulenie, o cesarkę, a nawet chcesz umrzeć (różnie bywa z tą psychologią babek)... no i wiele wtedy zależy od personelu, jak cię potraktują. To najgorszy moment, ale zaraz po nim następuje parcie, które jest "miłą" odmianą, bo ból zmienia charakter i czujesz, że wreszcie coś się zaczyna dziać. Zaczyna wydzielać się adrenalina, która zmusza cię do działania (czyli do parcia). Za chwilę dostajesz dziecko na brzuch i cały świat zmienia barwy na różowe i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
(2012-07-16 22:55:37) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mila1988
zosia100 - jestes rewelacyjna ;-) z przyjemnością to wszystko przeczytałam, super opis, rzeczowy, prosty.. a jednak piękny ;-)
myślę, ze niejedna przyszła pierworódka będzie Ci wdzięczna ;-)

dobrej nocki!
(2012-07-16 22:56:06) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
czeremcha88
...kurza twarz ponoc boli :) wlacz sobie juuutjubaa i obadaj. :)
(2012-07-17 09:12:47) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aaniasz
Ja nie miałam nacinanego krocza i położna walczyła żebym nie popękała:)
(2012-07-17 09:32:42) cytuj
To wszystko zależy od wielu czynników - od szpitala, od personelu, od miejscowości, w której mieszkasz...

Powinno być tak, że zaczynasz mieć skurcze (czyli bóle brzucha, jakby ktoś nie wiedział, podobne do tych menstruacyjnych). Najpierw nieregularne i w miarę do zniesienia, stopniowo przybierające na regularności i sile. Za początek porodu uważa się skurcze regularne trwające 1 minutę, z odstępem pomiędzy nimi 4 minutowym (skurcze co 5 minut). Wtedy należy jechać do szpitala. Ale poród może się równie dobrze zacząć odejściem wód płodowych (ja tak miałam), co ma miejsce podobno dość rzadko.

Zosiu a te skurcze, które występują tuż przed tymi co 5 min regularne jak najbardziej co 8 minut to nie poród :P? Mi położna mówiła że od regularnych skurczy się liczy
A i mnie od początku w ogóle nie bolał brzuch tylko od razu krzyż, więc różnie to bywa
Napisałam co wiem ze szkoły rodzenia, internetu i broszurek. Sama nie miałam regularnych skurczów do końca, więc w sumie nie wiem ani jak powinny wyglądać czasowo ani bólowo. Gdyby nie wody pewnie nie wiedziałabym, że rodzę ;)
(2012-07-17 10:35:14) cytuj
Jeszcze jedna ważna rzecz, tak sądzę. To co napisałam to jest sprawa uogólniona. Tak poród przebiega zwykle. Czyli najczęściej. Ale są oczywiście sprawy indywidualne - np. koleżanka miała skurcze co 8 minut i to już był poród, a ja nie miałam tych skurczów (skurczy?, nigdy nie wiem jak się to odmienia!) wcale - KTG do końca nie pokazywało ich w regularnych odstępach czasowych i ani razu nie miałam takiego trwającego minutę. W internecie sporo można poczytać o porodach innych niż ten, który opisałam. Dlaczego? Zwykle jeśli wszystko przebiega zgodnie z opisem to nie ma potrzeby żeby się chwalić publicznie. Na opisy zasługują tylko te dziwne, inne niż standardowe, mrożące krew w żyłach nawet porody. Więc dziewczyny, jeśli czytacie o porodzie w taksówce, bo się nie zdążyło dojechać, albo na przystanku autobusowym - traktujcie to z przymrużeniem oka. Większe prawdopodobieństwo, że traficie szóstkę w totka :)

Podobne pytania