2011-12-07 12:28
|
Wet za wet...
Mojemu powiedzialam ze w swieta moze isc do swojej mamy sam...ja nigdzie nie pojde...jak ona ma w dupie nas a tym bardziej swoja wnuczke...to ja tez zaczne miec w dupie ja...!!!
I juz na temat jej nie bede męza meczyła,bo wiem ze tez mu jest przykro z tego powoddu...tyle ze ja mam taki charakter ze wziełabym za ryja i swoje powiedziała na jego miejscu...Ona nam nawet sie nie zapyta czy dajemy rade...czy nam pomoc w jaki kolwiek sposob...tepa dzida!!!! )
Dzieki za opinie:***
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
jeestem spokojna do czasu...ale boli mnie to ze olewa moja corrke...ale jej sprawa...tyle ze kiedys trafi na nie moj dzien...i pozna jaka ma synowa...zmija jedna
Dokladnie,z jednej strony wiem ze mozesz miec do niej jakis tam zal ale jej nie ma sensu zmieniac,macie swoja rodzine,musicie sami sobie dawac rade,nie jest jej obowiazkiem pytanie jak sobie radzicie skoro zalozyliscie odrebna rodzine,a maz ma inny charakter od twojego i moze nie chce sie ponizac i upominac sie o cokolwiek,zmuszac mamy skoro sama nie wychodzi z zadna inwencja.musisz to zaakceptowac i przestac koncentrowac sie na tesciowej.a co do swiat to nie obraz sie lub nie zrozum mnie zle ale uwazam ze nie zrobila ci chyba nic tak zlego zebys miala nie spedzic z nia kilku godzin w swieta chodzby ze wzgledu tylko na meza(narzeczonego)wkoncu to jego mama,i zawsze nia bedzie.