Miałam tak na początku, pamiętam jak chwilę po narodzinach musiałam zostawić Zuzę i jechać załatwiać te wszystkie papiery z imieniem itd. Masakra to była, dzwoniłam i pisałam co 5 minut. A teraz niee, teraz raczej się cieszę, gdy mogę gdzieś wyjść bez dziecka, wyrodna matka ze mnie :P
