moze nie zabawka ale kocyk :) potem juz byl stary brzydki ale ja bez niego ani rusz :P i w koncu jak do ameryki polecialam z mama to kazala go tacie wyrzucic :P ale do dzis pamietam :P
ja miałam taką lalkę "kajtka" była później tak zmasakrowana że szok głowa przyszyta ręka urwana, trociny się sypały ale dla mnie była najlepszą lalką :)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
ja mojego kajtka wrzuciłam po wielu namowach do pieca :( żal mi bylo ogromnie ale już nie bylo wyjścia bo się sypalo z nieg na maksa :P
Lala nazywała się Brudaska :) Bo ją tak wymęczyłam, że miała powyrywane włosy w kilku miejscach, brudną plamę na policzku i szare zniszczone ubranko :D ale uwielbiałam ją
W sumie nie lalkę czy inna zabawkę ale kocyk :)
paskudna ruda lalke i wszystkim mowilam ze to lalka czaki jaK chcieli mi ja zabrac a kuzynke ktorej nie lubila, specjalnie nia straszylam i jak byla na wakacjach u mb=nie to klamalam lalka czaki sie obudzila i zaraz do niej przyjdzie ona ryczala jak glupia moja mama miala mnie z tego powodu serdecznie dosc i raz w nocy mi ja zabrala i spalila . a lalka naprawde byla paskudna az sama sie dziewie ze ja tak lubilam
paskudna ruda lalke i wszystkim mowilam ze to lalka czaki jaK chcieli mi ja zabrac a kuzynke ktorej nie lubila, specjalnie nia straszylam i jak byla na wakacjach u mb=nie to klamalam lalka czaki sie obudzila i zaraz do niej przyjdzie ona ryczala jak glupia moja mama miala mnie z tego powodu serdecznie dosc i raz w nocy mi ja zabrala i spalila . a lalka naprawde byla paskudna az sama sie dziewie ze ja tak lubilam
Miałam maskotkę-pajacyka ;D Nawet moja mama uważała, że jest straszny ;D A ja mam go do tej pory :)) Zszyty w każdej swej części siedzi na hoorowym miejscu wśród makotek które do tej pory mam ;)
dużego białego misia dostałam na roczek od chrzestnej po 19 latach go wyrzuciłam bo nie było miejsca na to
jusia też miałam takiego wielkiego micha od chrzestnej na roczek