U nas nie wiem.. Jestesmy juz ponad 7 laqt razem i chyba dizeki malenstwu co rosnie w brzusiu znow nasze uczucie kwitnie, maz jest bardziej czuly itp:) (Maz mnie przekupuje ulobionymi slodyczami zebym mu kanapki do pracy robila :P, budzi inka z mlekiem itp a ja sie odwdzieczam np czekajac na niego z kolacja az wroci z pracy) oby podobnie bylo po narodzinach :)
Zastanawia mnie jedna sprawa. Kiedy widzę siebie i męża to...brak miłości i zrozumienia. Natomiast kiedy patrzę na jego rodziców z którymi mieszkamy...miłość, wspólne dbanie o siebie, bak kłótni i sprzeczek, zgodność w wyborach. Fakt faktem, że teściowa ma problemy ze zdrowiem, ale jest normalną kobietą tylko tyle, że za bardzo senną i spokojną. Ojciec męża natomiast jest jak złota rączka. Wszystko robi w domu. Ugotuje, pojedzie do sklepu, popracuje na czarno, w domu jakieś chałupnictwo, normalnie facet ideał. Do tego spełnia jej wszystkie zachcianki. W zimie wyjdzie po coś do bagażnika jak coś zostało. Do piwnicy zejdzie jak ona coś zachce. Wszystko dla niej robi. podobno miłość z czasem maleje. A tu widzę, że jest inaczej. I jak to rozumieć?? U waszych rodziców czy teściów jest podobnie/?
Odpowiedzi
U nas nie wiem.. Jestesmy juz ponad 7 laqt razem i chyba dizeki malenstwu co rosnie w brzusiu znow nasze uczucie kwitnie, maz jest bardziej czuly itp:) (Maz mnie przekupuje ulobionymi slodyczami zebym mu kanapki do pracy robila :P, budzi inka z mlekiem itp a ja sie odwdzieczam np czekajac na niego z kolacja az wroci z pracy) oby podobnie bylo po narodzinach :)
z opisanej przez Ciebie sytuacji wynika, że teście mają fajną relację miedzy sobą. ale nie wiadomo, jaką tworzyli relację z synem. i czy np. matka uczyła syna szacunku do siebie, czy ogólnie do kobiet. czy np. ojciec będąc tak pomocnym, jednocześnie nie był za mało wymagający dla syna. itd. itp.
A jak wygląda nasz związek? coś w tym jest, że przenosi się wzorce wyniesione z domu do własnego życia. Mimo starań R. jest konfliktowym człowiekiem....czasem jest ciężko..
u moich rodziców miłości brak-poprostu zyją razem...ale tak jak by każdy osobno...
u teściów było podobnie-dzień przed naszym ślubem się rozwiedli
Nie może być!
:)))
Od kilku lat to znaczy jak my, ich dzieci zaczęliśmy być samodzielni!
Wczasy co roku, a jak wracają czasem patrzę o jakaś sexi pidżamka i te sprawy:) Spacery co niedziele.
Tata jak nie ma mamy to nie umie sobie znaleźć miejsca chodzi jak struty, gdy ona musi zawodowo na dzień stracić się:)
Od jakiegoś czasu mama zaczęła dbać przesadnie może nawet o siebie i dużo amantów się kręciło koło niej, ale ona również mówi że nie chciałaby się zestarzeć z żadnym innym, w końcu tata ją zawsze kochał bez względu:)