
2016-06-14 19:56
|
Czego najbardziej w macierzyństwie obawiałyście się ZANIM zostałyście Mamami?
Natchniona pytaniem Iwonki o to, jak poradzi sobie z drugim dzieckiem:-)
Ja poza oczywiscie zdrowiem moich dzieci, boję się tego, co przede mną czyli OKRESU DOJRZEWANIA moich dzieci. To chyba skrzywienie zawodowe :P

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi

Teraz najbardziej boję się właśnie okresu dojrzewania.

Zanim zostałam mamą najbardziej obawiałam się zmieniania zasmolonych pieluch XD
Teraz najbardziej boję się właśnie okresu dojrzewania.
Widząc jak idzie |życie| do przodu coraz bardziej jestem przerażona. liczę, ze dobrze wychowujemy dzieci i kiedy przyjdzie ten trudny okres, poradzimy sobie.
Teraz najbardziej boję się właśnie okresu dojrzewania.
Zeby moje dziecko przeżyło mnie i męża w zdrowiu i spokoju. Nic wiecej.
Fin, ale to Twoja obawa, ze tak się nie stanie?
Zeby moje dziecko przeżyło mnie i męża w zdrowiu i spokoju. Nic wiecej.
Fin, ale to Twoja obawa, ze tak się nie stanie? Ja nie myślę o tym czy moje dzieci mnie przeżyją i czy będą zdrowe. Zakładam, ze tak będzie.

Pochodzę z "normalnej" rodziny, a moja siostrzenica pije, bije, kradnie, ćpa, puszcza się na prawo i lewo, porzuciła dziecko...
Niby "normalna" rodzina i "normalni" rodzice, ale musieli gdzieś popełnić błąd i boję się, że przy całej mojej "normalności" zrobię coś nie tak i moi chłopacy zejdą na nieodpowiednią drogę :-(

Oczywiście zdrowie i życie syna na pierwszym miejscu . Nie ma dnia żebym się nie martwiła. Boje się też swojej śmierci , że będzie dorastać bez matki . A ja nie zobaczę jego dorosłego życia , choć jak juz będę martwa to pewnie już nie będzie mnie martwić , heh masakra takie głupie myśli mam . Ale przed porodem najbardziej obawiałam się zmiany trybu życia , zmęczenia , że moje życie towarzyskie zniknie a moja jedyna rozrywka będzie zabawa z dzieckiem . Na szczęście okazało się ze z synem można tak samo fajnie spedzać czas ze znajomymi , że najbardziej lubi kiełbasę z grilla ; ) nawet byliśmy ostanio na strefie kibica mały był mega szczęśliwy, miał zamki dmuchane zabawy z mamutem pani pomalowała mu buźke , a w miedzy czasie grał w Pile z innymi dziećmi a rodzice mogli w miarę spokojnie oglądać mecz ;) jak na razie nie boje się jego wieku nastolatka , wręcz nie mogę się doczekać mam dwóch bratankow w wieku 16 i 19 lat fajne chłopaki nie robią większych problemów wychowawczych . Często gramy w karty czy pijemy piwko z tym starszym jest fajnie .
Właśnie. Ty Nala , kiedys pisalaś, ze odczuwasz realny strach przed wczsna śmiercią i osieroceniem synka. I to rozumiem, bo sama pochodze z rodziny obarczonej duzym ryzykiem nowotwórów. Na codzien jednak o tym nie mysle i "nie pielegnuję" tego strachu. Natomiast przez 18 lat mam do czynienia z nastolatkami i .. jest coraz gorzej:-(
mój największy strach to strach o przyszłość moich chłopaków. Czy będę potrafiła wychować ich na odpowiedzialnych ludzi, czy nauczę ich szacunku do innych, pracowitości, zaradności. Czy nie skończą jako uliczni chuliganie, albo żule spod sklepu.
Pochodzę z "normalnej" rodziny, a moja siostrzenica pije, bije, kradnie, ćpa, puszcza się na prawo i lewo, porzuciła dziecko...
Niby "normalna" rodzina i "normalni" rodzice, ale musieli gdzieś popełnić błąd i boję się, że przy całej mojej "normalności" zrobię coś nie tak i moi chłopacy zejdą na nieodpowiednią drogę :-(
Własnie, to wychowanie w dzisiejszych czasach to jak jazda bez hamulców mam wrażenie. Nawet najlepszym rodzicom może nie do końca wyjść tak, jakby chcieli :-(
Pochodzę z "normalnej" rodziny, a moja siostrzenica pije, bije, kradnie, ćpa, puszcza się na prawo i lewo, porzuciła dziecko...
Niby "normalna" rodzina i "normalni" rodzice, ale musieli gdzieś popełnić błąd i boję się, że przy całej mojej "normalności" zrobię coś nie tak i moi chłopacy zejdą na nieodpowiednią drogę :-(