Został mi tydzień do porodu, a ja dalej sama w tym domu. Otóż była umowa z moim M, ze wprowadzi się do mnie i będziemy zajmować się dzieckiem. Miał wprowadzić się miesiąc temu... I nadal ma wymówki "przyjdzie czas to się wprowadzę" / "wprowadze się"/. Ciągle jakieś gadki szmatki, a tak bardzo namawiał mnie do remontu domu aby się wprowadził a teraz ciągle słyszę jedno i to samo od miesiąca. Czas patrzeć aż urodzę a on co? Jedynie co to pracuje od 6,do 18. I przychodzi do mnie tylko nocować codziennie wstaje rano o 5, szykuje mu śniadanie, robie mu kanapki do pracy a on Co? Wprowadzić się nie może czy nie chce? Już nie mogę do niego dojść.. Jakiś ultimatium mu dać?
dodam ze jak spędzamy razem czas to zabraniam mu oglądania VIVY polskiej, bo nie lubię oglądać tych teledysków poprostu mnie to nie kreci bo nie mogę patrzeć jak te gołe puste dziewczyny za przeproszeniem cycki i dupsko pokażuja... ale on lubi oglądać. i wkurwiam sie jak on to ogląda i zawsze wychodzi z tego kłótnia.. Mam to niby ot tak zaakceptować?
Odpowiedzi
A z tą Vivą, to przesadzasz. ;)