poprosiłam lekarza, który mnie zszywał, by zrobił to mozliwie jak najładniej, więc obiecał koniakowskie hafty ;) z początku byłam przerażona, bo wydawało mi się, że zszył mnie źle...ale wyjaśnił, że założył jeden szew więcej tak, aby rana pracowała na zdrowej skórze, a nie na nacięciu...ciągło, odstawało lekko i było niemiłe w dotyku, ale jak szwy zeszły to byam wdzięczna za to, bo rana ładnie i szybko się zrosła:)
