Jestem dziećmi sama od rana do późnego wieczora. Ostatnio coraz częściej z dwójką bo straszy ciągle chory. Siedzimy bawimy się ze starszym a młodszy na kocu obok. Na kuchence gotuje się zupa. niby wszystko zrobione niby rano skoro świt odkurzylam, z grubsza posprzątam, niby pranie poskladane a ja czuję że nie mogę z nimi się bawić i bezczynnie siedzieć bo na pewno jeszcze coś musze zrobić np kibel posprzątać bo ostatnio był myty w ubiegłą sobotę. Nie potrafię usiąść i po prostu czerpać przyjemności z zabawy. Czasami zastanawiam się czy nie powinnam pójść z tym do psychologa. a może to takie przyzwyczajenia z dzieciństwa gdzie rodzice zawsze gali nas do pracy w polu na podwórku albo sprzątania w domu. a tv można było oglądać wieczorem i to tak to co ojciec chciał. a z przyjaciółmi można było tylko w szkole. Pamiętam jak moja mama darla sie na mnie że nie dokladnie wyczyscilam fugi w łazience albo że ogródek niewyplewiony.
masakra. czy tylko ja tak mam czy może wy też?
Odpowiedzi
Ja się nudzę jak Hanki nie ma , a jak wroci chwilę się pobawimy, kolorujemy itp A potem zaczynam coś robić, jedzenie, sprzątanie itp :)
Wolę sie bawić jak jesteśmy wszyscy razem :)