Ja się zrobiłam pewniejsza siebie po wyjeździe za granicę:) i zaradniejsza.
Moja koleżanka - zarozumiała i przemądrzała.
Moja ciotka - chciwa na kasę.
(2011-03-05 23:00:43)
cytuj
hej ja uwazam ze wiekszosc zmienia sie za granica, co nie znaczy ze wszyscy na gorsze. Mlodzi tutaj dojrzewaja, ucza sie samodzielnosci, niektorzy sa z siebie dumni w skromnosci a niektorzy zas wynosza sie z tym ze bez rodziny i znajomych tez sobie dadza rade co znaczy ze nie sa zalezni i czuja sie lepsi. Lecz jesli chodzi o Twojego brata (nie znam konkretnie sytuacji, co Cie w nim drazni co jest dokladnie nie tak) mysle jednak ze dziecko bardzo zmienia i podobnie jak z wyjazdem za granice czasem na lepsze a czasem na gorsze, czasem czuje sie wieksza potrzebe bycia i kontaktowania z rodzina a czasem zamyka sie na wlasna rodzine czyli zone(dziewczyne) no i dziecko. troszke sie rozpisalam :) mysle ze kazdy bedzie wiedzial o co mi chodzi :)
(2011-03-05 23:10:31)
cytuj
Bo to Roslinko jest tak , że w Polsce nikt się nie zmienia ( mimo upływajacego czasu i okoliczności życiowych ), a Ci co wyjechali za granice to tak .... ;)
No ja mysle , że można być jak najbardziej z siebie dumnym jeśli komus ułożyło się życie za granicą bez ''znajomości'' i kumoterstwa .
Ja co prawda nie wiem do konca, jak to jest z polakami którzy wyjeżdzaja do pracy za granice, ale urodziłam się i spędzilam 14 lat w innym kraju, i sądzę że ludzi zmienia po prostu inny świat,inny język, kultura a przede wszystkim inni ludzie... np. moj kuzyn wyjechal 3 lata temu do pracy za granice i wrocil calkiem odmieniony, wczesniej byl taki "zacofany" a teraz stal sie wg mnie bardziej swiatowym, zyciowym czlowiekiem, i nie obnosi sie absolutnie, wlasnie stal sie tez jakby pokorniejszy, w innym kraju, gdzie zyja ze soba rozni ludzie o roznych kulturach, chyba zrozumial ze wszyscy jestesmy tacy sami.
(2011-03-06 09:34:08)
cytuj
Mój ojciec stał się bardzo rozrzutny i wybredny co mnie bardzo denerwuje bo juz zjechał do kraju i pracy nie może znaleźć bo ciagle wybrzydza.
(2011-03-06 09:50:36)
cytuj
Ja mieszkałam jakiś czas w USA. Spotykałam tam bardzo różnych polaków. Większość z nich przynosiła Polsce tylko wstyd. Np. pannice które pojechały tam na wakacje do opieki nad dziećmi i zostawały na czarno.. siedziały może rok czy dwa i stawały się bardziej amerykańskie niż amerykanie. Mówiły po polsku z obcym dziwnym akcentem, co drugie słówko było po angielsku... co w cale nie znaczy że angielski znały i to było najzabawniejsze. Jak przychodziło co do czego to żadna nie była w stanie się dogadać. Poza tym Polacy w USA stają się zazwyczaj bardzo pazerni na kasę, zdradliwi i potwornie zawistni.... czują się amerykanami i gardzą wszystkim co Polskie. Przykro było na to patrzeć. Oczywiście nie wszyscy tacy są.. moja ciotka mieszka w NY już 20 lat i nie zapomniała j. polskiego. Jest miła i z sentymentem mówi o Polsce..
(2011-03-06 10:01:35)
cytuj
Moja siostra wyjechala do IRL 5lat temu i po 3 latach bycia tam zauazylam u niej pewne zmiany:
1. jakos wybitnie za nami nie tęskni, bardzo zadko sie odzywa
2. w Polsce byla tylko raz od 5lat, uwaza,ze ciagle nie ma pieniedzy
3. tak jak napisalam wyzej steka,ze pieniedzy nie ma a co bywam u niej to ciagle ma jakies nowe gówna (czyt. gadzety, ciuchy)
ogolnie rzecz biorąc stala się bardziej obojętna na wszystko no i nauczyla się tam palić bardzo brzydkie rzeczy.
Czasami niepoznaje mojej siostry.
(2011-03-06 10:21:17)
cytuj
Znam wielu "znajomych" osiedlowych, ktorzy wyjechali za granice i niektorym to sluzy innym wrecz przeciwnie.
Np. Tacy prosci kolesie, ktorzy poza byciem na haju i obrazaniem wszystkich dookola (cholerni patrioci chodzi o aspekt polska dla polakow) zrozumieli,ze swiat to nie tylko Polska czy nasz osiedlowy kawalek ziemi, a jezyk to cos wiecej niz " ja pier***" tym samym zauwazylam, ze sa znacznie bardziej tolerancyjni i mozna z nimi porozmawiac o czyms wiecej niz laski, imprezy itp. Znam i takich, ktorzy tutaj mieli swe ukryte pasje, ale bali sie?wstydzili sie? (nie wiem) je realizowac, a wraz z emigracja spelnili sie w tym o czym marzyli.
Rowniez mam rodzine w Stanach, mieszkaja tam juz mniej wiecej tyle co ja mam lat, ale do PL wlasciwie w ogole nie przyjezdzaja, mowia amerykanskim akcentem no generalnie caly czas im sie zdaje, ze Ameryka to kraj przesytu i rozpusty, a ze w PL to mieso na kartki trzeba kupowac ;)
W Tacie nie zauwazylam zadnej zmiany, po za tym,ze otworzyl sie na swiat, ale to chyba jest taki nierozloczny aspekt zycia gdzie indziej.
Mam tez kolezanki, ktorym sie w glowach poprzestawialo i bez watpienia ma na to wplyw m.in. wyjazd, ale sadze, ze wiele zalezy od samego czlowieka, kto wie czy nie zmienily by sie tak samo gdyby nadal tutaj mieszkaly.
(2011-03-06 10:43:00)
cytuj
Jestem w IRL od ponad 3 lat. i uważam że się zmieniłam i to na maxa. przede wszystkim tolerancja, kraj gdzie każda mijana na ulicy osoba jest innej narodowości i innej wiary uczy szacunku i zrozumienia dla każdego a w zamian dostaję to samo :) nauczyłam się tu doceniać to co mam, nauczyłam się też ciężko pracować (swego czasu, bo teraz leżę do góry dupskiem) nauczyłam się też dzielić- łatwiej się jest dzielić łatwo mając więcej. to też na bieżąco pomagam mamie w pl.
wczesniej ktos pisał że ktoś tam nie teskni za pl, ja tez nie tesknie bo żyjąc tu żyję spokojnie a w pl nie miałam nic.
Za granicą (może nie w każdym kraju tak jest) ale tu stałam się naiwna i przestałam dbać o takie rzeczy jak pootwierane szyby w aucie na parkingu pod centrum handlowym i ogólnie nie zamykam auta. nie pilnuję torebki telefonu ani kluczy. Tu się takie rzeczy nie dzieją.
No i ostatnie i najważniejsze :D nauczyłam się doceniać słoneczne dni bo tu ich jak na lekarstwo...
No i jak tu się nie zmienić, zauważylam że to nie na świecie jest inaczej tylko w polsce. wszedzie jest normalnie tylko nie u "nas"
(2011-03-06 13:57:28)
cytuj
Mi się wydaje, że mój ukochany brat, na obczyźnie dziczeje, z dala od rodziny i tak strasznie mnie to boli. Musiał tam wyjechać bo tu nie mieli przyszłości. Tam pokończyli studia, dobrze zarabiają. A teraz jak to piszę, to płaczę bo tak strasznie za nim tęsknie!