na szczescie pojechaliscie do lekarza...bedzie dobrze nie martw sie:*
Mąż z synkiem odprowadzali mnie dzisiaj do pracy, ledwo wyszliśmy z domu Mąż chciał mi coś pokazać. oboje byliśmy dosłownie przez chwilę odwróceni od wózka co wystarczyło żeby Oskar zerwał z pobliskiego żywopłotu gałązkę i całą obsiadłą takimi małymi robaczkami wpakował sobie do buzi.Zaraz mu wypłukałam buzię i umyłam rączki jednak musiał ich trochę połknąć, bo przed chwilą zadzwonił Mąż, że mały zaczął mu okropnie wymiotować.Właśnie jadą do pediatry a ja siedzę i odchodzę od zmysłów.Myślicie, że takie robaczki mogą być trujące? Jaką kurację może zastosować lekarz?Strasznie się boję, że to mogło zaszkodzić mojemu synkowi...jeszcze mi dźwięczy w uszach jego płacz w słuchawce...
Odpowiedzi
na szczescie pojechaliscie do lekarza...bedzie dobrze nie martw sie:*
Jak ona zbadała ten brzuch? Rękoma? :/ i z góry wie ze jest ok?
A wymiotuje w ogole synek czy tylko wtedy wymiotywał? bo jesli juz nie wymiotuje to mozliwe ze po problemie...ale i tak zadzwon, pojdzcie na izbe przyjec i zobaczysz co tam powiedza...