Od jakiegoś czasu Zuzanka ma problemy z wypróżnieniem. Tzn nie
wiem czy to problem. Robi kupę co drugi dzień, zwykle wieczorem. Gdy puszcza
bączki to spina się przy tym i wierci (tak było zawsze więc nie wiem czy to problem) Jak już zrobi kupę to jest jej dużo, ma
żółty kolor (taki jak zwykle) tylko że jest innej konsystencji. Tak jakby
rozpuszczony lód (szejk) Sama nie wiem. Jem to co jadłam od początku. Nie
eksperymentuje.
Jeszcze jedno. Dawałam małej witaminki K+D w jednej kapsułce. Ostatnio pani
doktor powiedziała, żebym kupiła witaminę K i D oddzielnie. Od kiedy podaję
nowe witaminy Zuzia ma problemy.
Miała tak któraś z Was ze swoim dzieciaczkiem??? Odstawiłam witaminy dwa dni temu ale na razie nic się nie dzieje.
Często kładę ją na brzuszku bo tak lubi. Myślę, że to nie kolki bo w ogóle
miałaby problem z puszczaniem bączków i wszystko zostawałoby w jelitach.
Ma twardy brzuszek tylko gdy szykuje się na bączka tzn jak chce go puścić, a zwykle brzuszek jest miękki i dodam, że nie płacze przy tym.
--
Odpowiedzi
Możesz pomasować brzuszek, ale pewnie to już robiłaś.
A co do mojej, to szczerze mówiąc nie pamietam ile to trwało, ale jakiś czas, miesiąć półtora? Ciężko mi teraz sobie przypomnieć. Jeśli nie ma zatwardzenia to nie ma żadnego problemu. Mojej koleżanki córeczką na początku też miała problemy, bo płakała prężyła się jak miała zrobić kupe, ale z kupami było wszystko w porządku, w sensie konsystencja i regularność. A tak jak napisała lamandragora, kupy dzieci na piersi mogą być przeróżne - moja na samym początku miała naprawde dziwne kolory i dziwną konsystencję. Lekarka powiedziała że wszystko jest Ok jeśli nie ma zaparć.
Jeśli jestes zaniepokojona to wybierz sie do lekarza dla świętego spokoju, zrobi Ci się lepiej i bedziesz miała poczucie że zrobiłaś wszystko żeby pomóc. Lekarz zapewni Cie pewnie że wszystko jest dobrze, lub powie jak pomóc w ewentualnym wypróżnianiu i się uspokoisz:))
Jeśli chodzo o jedzenie samej marchewki i gotowanego mięsa. To nie ma co popadać w paranoje. Zapewne położne i lekarki w szpitalu ostrzegły Cię że nie wolno Ci nic jeść poza suchym chlebem, gotowaną marchewką i woda niegazowaną, ale naprawde nie ma się co męczyć. W mleku matki znajduję się to co jest najlepsze dla dziecka. Jedz normalnie i nie daj się zwariować. Pewnie wszyscy teraz na około Ci mówią że te problemy(których pewnie nie ma) sa wywołane tym co zjadłaś itd. Ale to bzdura.
A co do tego ze wszyscy wiedzą lepiej od Ciebie. To już jakiś czas temu pisały o tym lamandragora i księżniczka - że Ty jesteś matką i Ty wiesz co dla Twojego dziecka jest najlepsze. Wszyscy niech sobie swoje dobre rady wsadzą głęboko gdzieś. Wiem po części o co Ci chodzi bo jak u mnie się mała urodziła to też miałam wrażenie ze wszyscy są mądrzejsi ode mnie i ja jestem złą matką. Miałam na początku z tego powodu doła zupełnie niepotrzebnie, ale wiadomo poród, zmeczenie, hormony itd. Natomiast Ty masz chyba o tyle gorszą sytuacje że mieszkasz z teściami no i masz ich na codzien. Także nie dawaj się i bądż asertywna. To Twoje dziecko i Ty wiesz najlepiej, może jeszcze tego nie wiesz ale tak jest:)
Ale ja wiem :)
Jak ju z pisałam, jem tak jak zwykle. Nawet jak mam ochotę na batona czy szklankę coli to sobie nie odmówię. Małej po tym nic nie było więc dlaczego teraz ma coś się dziać? Widocznie tak ma i tyle... Trzeba przeczekać.
A co do lekarza. Wszystko załatwiała teściowa bo pracuje tam w przychodni dziecięcej i wiem na 100 % że weźmie tą lekarkę na swoją stronę. Tak jak to było co do wyjazdu na Mazury z Zuzią. Także zrobi wszystko żeby postawić na swoje i lekarka na 10000000%zaleci to, co ona podpowie...