Raport o Polkach ktotam87 |
2011-06-24 20:41
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

http://www.estemedia.pl/artykuly.php?dzial1=3&dzial2=143&n_art=178

W Polsce średnio 4 na 10 kobiet nie stosuje żadnej metody antykoncepcyjnej, nie podając szczególnej przyczyny podjęcia takiej decyzji-dlaczego tak jest?a jak jest u was i skąd taka decyzja?

TAGI

Polkach

  

Raport

  

13

Odpowiedzi

(2011-06-25 16:41:27) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
nocomment
A mi się wydaje że Polki które nic nie stosuja po cichu licza na "wpadke"
Albo są takie jezu-oświecone, że kościół zakazał to święte. :-D Rozmnażajmy się w imię pana. :-D
(2011-06-27 09:30:20) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
likeheaven
kwestie religijne napewno są tu nie bez znaczenia. może niektórym wyda się to śmieszne ale ja do dziś biję się z myślami "jak mam chodził do kościoła spowiadać się skoro ciągle grzeszę" i może dla niektórych jest to dziwne ale najbardziej ufam stosunkowi przerywanemu i możecie mi wierzyć lub nie moje dwie ciąże nie były efektem "za późno wyjętego" ani preejakulatu, ostatnio zawiodła nas prezerwatywa mam nadzieję że nie jestem w ciąży bo nie jestem gotowa na kolejne dziecko...każda kobieta ma swoje zdanie na temat antykoncepcji i swoje metody zapobiegania ciąży i własne osobiste przyczyny takiego a nie innego postępowania to że ich nie podaje nie znaczy że ich nie ma. a po za tym jak to mówią statystyki to jedno z rodzaju kłamstw:D
Kochana, zgodnie z zasadami KK, stosunek przerywany to grzech taki sam jak antykoncepcja. Jedyną metodą zapobiegającą ciąży akceptowana przez KK jest NPR (broń Boże nie mylić z kalendarzykiem!). Metoda objawowo-termiczna jest tak samo skuteczna jak tabletki anty. NIE TRZEBA MIEĆ REGULARNYCH CYKLI by ja stosować. Ja stosuję te metody z powodzeniem i przynajmniej mam czyste sumienie pod tym względem. Jest wiele nowoczesnych urządzeń, które wspomagają stosowanie tych metod (dużo by wymieniać, np. niektóre z nich badają poziom hormonów w moczu). Owszem, trzeba liczyć się z odczekaniem iluś dni zanim znowu można się kochać, ale jeżeli nie jest to dla kogoś wielką przeszkodą, to może z powodzeniem stosować NPR.
oczywiście zgadzam się z tobą tyle że jakoś tak przerywany łatwiej mi wytłumaczyć sama przed sobą...swoją drogą myślałam że kalendarzyk i npr to to samo jak dla mnie i to i to polega na obserwowaniu swojego ciała i powstrzymaniu się od stosunku w dni płodne jeżeli nie chce się mieć dzieci...jednak po porodzie jest to trudne przynajmniej dla mnie
Kalendarzyk to metoda historyczna i polega ona wyłącznie na obliczeniach. Żeby ją stosować trzeba mieć regularne cykle, dlatego jest ona mało skuteczna, bo długość cyklu w każdej chwili może ulec zmianie. Natomiast współczesny NPR to różne metody, najskuteczniejszą z nich jest metoda objawowo-termiczna, która pozwala określić, że do owulacji już doszło i następują dni niepłodne. Do tego potrzebne jest PTC, czyli temperatura i obserwacje śluzu (można jeszcze dołączyć obserwacje szyjki). Istnieją nowoczesne urządzenia, które wspomagają i ułatwiają metodę objawowo termiczną (jest ich dość dużo, ale ja używam Automatycznego Termometru Owulacyjnego i zestawu 2OS do badania pH śluzu), oprócz tego są jeszcze monitory płodności i testy hormonalne (ja stosuję testy LH, ale właściwie bardziej z ciekawości i w ramach badań nad zastosowaniem ich w NPR, w rzeczywistości wystarczyła by tylko temp. i śluz).
A odzyskałaś już cykle po porodzie? Jeżeli tak to co jest dla Ciebie trudne w NPR? Chodzi Ci o samo czekanie? :) Pytam z ciekawości :)
po porodzie miałam dopiero 3 cykle i były one kompletnie nieregularne. przeczytałam wasze odp i stwierdzam że nie stosowałam kalendarzyka a npr:D wydrukowałam sobie z internetu kartę obserwacji i postępowałam zgodnie ze wskazówkami. problemem nie jest dla mnie czekanie a to ze jestem kompletnie niekonsekwentna i zapominalska. wiem to okropne:(do tego zawsze mam problem z rozpoznaniem śluzu np. w tym cyklu nie był on jak białko kurze choć był ciągnący no i u mnie nie ma pojęcia "sucho". to wszystko i jeszcze kilka innych rzeczy (np. boję się zaufać tej metodzie)sprawia że zastanawiam się nad sensem tej metody (w stosunku do mnie) i w tej chwili zaprzestałam obserwacje. ale pewnie powrócę do niej jak uregulują mi się cykle myślę że wtedy będzie inaczej, lepiej.
(2011-06-27 19:25:14) cytuj
kwestie religijne napewno są tu nie bez znaczenia. może niektórym wyda się to śmieszne ale ja do dziś biję się z myślami "jak mam chodził do kościoła spowiadać się skoro ciągle grzeszę" i może dla niektórych jest to dziwne ale najbardziej ufam stosunkowi przerywanemu i możecie mi wierzyć lub nie moje dwie ciąże nie były efektem "za późno wyjętego" ani preejakulatu, ostatnio zawiodła nas prezerwatywa mam nadzieję że nie jestem w ciąży bo nie jestem gotowa na kolejne dziecko...każda kobieta ma swoje zdanie na temat antykoncepcji i swoje metody zapobiegania ciąży i własne osobiste przyczyny takiego a nie innego postępowania to że ich nie podaje nie znaczy że ich nie ma. a po za tym jak to mówią statystyki to jedno z rodzaju kłamstw:D
Kochana, zgodnie z zasadami KK, stosunek przerywany to grzech taki sam jak antykoncepcja. Jedyną metodą zapobiegającą ciąży akceptowana przez KK jest NPR (broń Boże nie mylić z kalendarzykiem!). Metoda objawowo-termiczna jest tak samo skuteczna jak tabletki anty. NIE TRZEBA MIEĆ REGULARNYCH CYKLI by ja stosować. Ja stosuję te metody z powodzeniem i przynajmniej mam czyste sumienie pod tym względem. Jest wiele nowoczesnych urządzeń, które wspomagają stosowanie tych metod (dużo by wymieniać, np. niektóre z nich badają poziom hormonów w moczu). Owszem, trzeba liczyć się z odczekaniem iluś dni zanim znowu można się kochać, ale jeżeli nie jest to dla kogoś wielką przeszkodą, to może z powodzeniem stosować NPR.
oczywiście zgadzam się z tobą tyle że jakoś tak przerywany łatwiej mi wytłumaczyć sama przed sobą...swoją drogą myślałam że kalendarzyk i npr to to samo jak dla mnie i to i to polega na obserwowaniu swojego ciała i powstrzymaniu się od stosunku w dni płodne jeżeli nie chce się mieć dzieci...jednak po porodzie jest to trudne przynajmniej dla mnie
Kalendarzyk to metoda historyczna i polega ona wyłącznie na obliczeniach. Żeby ją stosować trzeba mieć regularne cykle, dlatego jest ona mało skuteczna, bo długość cyklu w każdej chwili może ulec zmianie. Natomiast współczesny NPR to różne metody, najskuteczniejszą z nich jest metoda objawowo-termiczna, która pozwala określić, że do owulacji już doszło i następują dni niepłodne. Do tego potrzebne jest PTC, czyli temperatura i obserwacje śluzu (można jeszcze dołączyć obserwacje szyjki). Istnieją nowoczesne urządzenia, które wspomagają i ułatwiają metodę objawowo termiczną (jest ich dość dużo, ale ja używam Automatycznego Termometru Owulacyjnego i zestawu 2OS do badania pH śluzu), oprócz tego są jeszcze monitory płodności i testy hormonalne (ja stosuję testy LH, ale właściwie bardziej z ciekawości i w ramach badań nad zastosowaniem ich w NPR, w rzeczywistości wystarczyła by tylko temp. i śluz).
A odzyskałaś już cykle po porodzie? Jeżeli tak to co jest dla Ciebie trudne w NPR? Chodzi Ci o samo czekanie? :) Pytam z ciekawości :)
po porodzie miałam dopiero 3 cykle i były one kompletnie nieregularne. przeczytałam wasze odp i stwierdzam że nie stosowałam kalendarzyka a npr:D wydrukowałam sobie z internetu kartę obserwacji i postępowałam zgodnie ze wskazówkami. problemem nie jest dla mnie czekanie a to ze jestem kompletnie niekonsekwentna i zapominalska. wiem to okropne:(do tego zawsze mam problem z rozpoznaniem śluzu np. w tym cyklu nie był on jak białko kurze choć był ciągnący no i u mnie nie ma pojęcia "sucho". to wszystko i jeszcze kilka innych rzeczy (np. boję się zaufać tej metodzie)sprawia że zastanawiam się nad sensem tej metody (w stosunku do mnie) i w tej chwili zaprzestałam obserwacje. ale pewnie powrócę do niej jak uregulują mi się cykle myślę że wtedy będzie inaczej, lepiej.
likeheaven, nie Ty jesteś niekonsekwentna, tylko metody NPR wymagają unowocześnienia :) Częściowo zostały już one unowocześnione, ale nie wszyscy o tym wiedzą :) Może więc trzeba Ci po prostu lepszego sprzętu, lub jakiegokolwiek sprzętu :) Mnie też się nie podobała perspektywa codziennego mierzenia temperatury, przy małym dziecku szczególnie, wiec zaopatrzyłam się w ATOs-a (automatyczny termometr owulacyjny) http://apt.republika.pl/ :), z obserwacja śluzu też mi nie wychodziło (ja NIGDY nie mam "sucho" :), więc używam 2OS (dostępny w ramach badań na tej samej stronie), bardzo ułatwia obiektywne ustalenie szczytu. A żeby mieć 150% pewności można dołożyć jeszcze np. testy LH, szyjkę. W drugą ciążę teraz zajść nie chcę, a osobiście (i z rozmów z innymi) przekonałam się, że dobrze stosowane NPR jest bardzo skuteczne, choć na początku też strasznie się bałam (niepotrzebnie). No nic, życzę powodzenia, a w razie czego mogę coś podpowiedzieć, bo akurat wyszło tak, że wpełzłam głęboko w ten temat :)))

Podobne pytania