Nigdy nie myślałam, że obce osoby z forum mogą być takim wsparciem. Poszłam do rodziców mając w głowie wszystkie wasze wypowiedzi. I było mi łatwiej.
Rodzicom powiedziałam dopiero po trzech godzinach wizyty, nie mogłam się zebrać w sobie. Ale dałam rade, powiedziałam co i jak, nie kłamałam bo nie umiem. Tata zniknął z domu na dwie godziny, mama przez bite 40 minut płakała, ale nie nade mną tylko nad losem mojego dziecka, że bez ojca, bo ojciec potrzebny dziecku, a jeszcze jakby był chlopiec to tym bardziej. Tata w końcu wrócił do domu, wziął adres do Pawła i rano przed pracą tam pojechał.
Nie wiem co mu powiedział, czy zastał jego żonę też. Zadzwonił tylko że sprawa jest zalatwiona. Jutro idziemy z mamą do lekarza bo chce zobaczyć wnuka na USG, idziemy też do adwokata.
Dla wszystkich to szok, ale mam wsparcie w rodzicach i wiem, że dam radę.
To chyba dzięki Wam moje żyie w ciągu godziny zmieniło się na lepsze. Od tych trzech tygodni pierwszy raz poczułam jakąś dziwną radość...
2018-02-27 10:24
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!