Odpowiedzi
czy miała któraś z was mamusie tak, że całą ciążę wszystko przebiegało książkowo....a pod koniec (35-40tc) zaczęła się wam skracać szyjka i robić się powoli rozwarcie! A w rezultacie urodziłyście przed terminem? Czy bywało tak że przenosiłyscie ciąże!? Jak to u was było? i przy której ciąży?
Ja mam taką sytuację właśnie,że całą ciążę było wszystko ok...w 37tc lekarz stwierdził,że szyjka o połowę się skróciła i mam 1cm rozwarcia! i powiedział że do terminu raczej nie dotrwam...w sumiue się ucieszyłam! ale teraz tydzień po wizycie cisza....nic się nie dzieje, żadnych bóli.....nic!!!! I zaczynam się obawiać,że ZNOWU przenoszę ciążę!!!!a juz na prawdę jest mi ciężko....zważywszy na te okropne upały!
Dlatego proszę o opisanie waszych sytuacji...jeśli któraś miała podobnie:) .... może troszkę się pocieszę jeśli któraś z was urodziła szybciej mając podobną sytuacje:))
dodam,że 1 poród był 6 dni przed terminem...a 2- 11 dni po terminie!
U mnie pierwsza i druga ciaza to szyjka macicy do konca twarda, zamknieta. Na dzien przed obydwoma porodami robilo sie 1cm rozwarcie. I na drugi dzien porod. Aha... obydwie ciaze przenosilam: pierwsza 2 a druga 6 dni.
W trzeciej ciazy: w 20. tc miekka szyjka macicy, w 26. tc regularnie skurcze na ktg. W 30. tc 1 cm rozwarcia, w 32. tc 2-3 cm rozwarcia... i tak zostalo do konca... urodzilam dokladnie w dniu terminu porodu.
Aha... w drugiej i dalszej ciazy 1 cm rozwarcia na tym etapie ciazy nie jest niczym niezwyklym. W pierwszej ciazy moze swiadczyc o szybszym porodzie. W dalszych ciazach juz nie swiadczy o niczym...
mam jednak nadzieję na szybsze rozwiązanie :)
bo te upały tak dają mi już w kość, że nie wiem czy będę miała siłę urodzić....a nic nie robie tylko leniuchuje żeby się za bardzo nie wykończyć,bo poród i tak już co raz bliżej!
Dziękuję za wypowiedzi...może teraz już się nie będę aż TAK nastawiać na szybszy poród i będzie mi lżej ;)
jakby nie upał to ok...mogę chodzić jeszcze 4 tygodnie....ale niestety już mnie wykańcza to ciągłe siedzenie w domu...gdzie nie jest za chłodno! bez wiatraka bym się chyba ugotowała...a juz nie mówie o maleństwie w brzuszku:/
ale co zrobić....taka już nasza rola....przetrwać do końca :)