Mam nadzieje że w moim szpitalu nie spotkam się z niczym takim
- W tym wieku się nie rodzi - usłyszała 40-letnia pacjentka na porodówce w Świnoujściu
Zaledwie sześć tygodni minęło od śmierci bliźniąt we Włocławku, a znów słyszmy o dramacie na porodówce. Prokuratura bada sprawę śmierci noworodka w Świnoujściu. Matka urodziła dziecko sama, w szpitalnej sali. Była w szóstym miesiącu. Mimo próśb, nikt z personelu jej nie pomógł.
Szpital twierdzi, że dziecko urodziło się martwe. Kobieta jest przekonana, że córka żyła. Teraz oskarża szpital nie tylko o zaniedbania, ale też o niegodne traktowanie przez ordynatorkę oddziału. Lekarka miała do niej powiedzieć: "W tym wieku się nie rodzi, tylko na wczasy jeździ". Kobieta ma 40 lat. Konsultant wojewódzki ds. ginekologii może zająć się tylko procedurami medycznymi. Sposób traktowania pacjentek podczas kontroli jest zwykle nieistotny.
Niestety, z przeprowadzonego w ub.r. monitoringu mazowieckich porodówek wynika, że z poszanowaniem praw pacjentek jest równie źle. Fundacja Rodzić po Ludzku sprawdziła, czy w szpitalach stosuje się standardy opieki okołoporodowej. To obowiązujący od 2011 r. dokument w randze rozporządzenia. W standardzie są m.in. wytyczne, jak należy traktować kobietę, m.in. by na początek powiedzieć do niej "dzień dobry" i przedstawić się. Ankieterki przepytywały ordynatorów, położne i matki obserwowały pracę na oddziale.
Efekt kontroli? Lekarze i położne jakby o standardach opieki nad rodzącą nie słyszeli, a ordynatorzy twierdzą, że ta wiedza im się nie przyda. Lekceważenie tych zasad doprowadziło do tego, że mimo 20 lat pracy nad poprawieniem porodówek, na brak szacunku skarżą się kolejne pokolenia kobiet. Opowieści z sal porodowych często brzmią tak samo, niezależnie, czy opowiada je kobieta, która rodziła w latach 90., czy dzisiaj.
"Ty k , z mężem to potrafiłaś się pie ć, a teraz drzesz mordę?"
"Nawet urodzić pani nie potrafi"
"Rozkładałaś nogi, to nie kwicz"
Pierwsze zdanie to cytat z reportażu "Gazety Wyborczej" z 1994 r., który inicjował akcję "Rodzić po ludzku". Kolejne dwa pochodzą z najnowszej kampanii fundacji, która powstała na kanwie tamtych działań. Te słowa padły naprawdę, ich adresatki do dziś nie mogą wymazać ich z pamięci.
Joanna Pietrusiewicz, szefowa Fundacji Rodzić po Ludzku: - W wielu szpitalach położniczych rodzące wciąż czują się bezradne i zagubione, zmuszone do poddawania się kolejnym procedurom, które narzucają położne i lekarze. Personel szpitalny z łatwością wykorzystuje przewagę wobec pacjentek, zamiast skupić się na ich wsparciu.
Dlatego Pietrusiewicz radzi kobietom, by wybierając szpital, poszukały informacji o pracujących tam ludziach. - Słowa z sali porodowej kobieta ze szczegółami pamięta całe życie - mówi. Jeśli są bolesne, może mieć problem z wejściem w macierzyństwo, albo bać się kolejnej ciąży.
A co w tej sytuacji powinni zrobić lekarze? Dr Jolanta Orłowska-Heitzman, naczelna rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy: - Za późno, żeby dorosłych ludzi uczyć kindersztuby. Tego typu sytuacje jak ta w Świnoujściu nie są powszechne. Lekarze to grupa zawodowa, której kultury nie brakuje. Ale jeśli skarga pacjenta na niegodne zachowanie lekarza potwierdza się, ten powinien być ukarany. W jaki sposób? Tego rzeczniczka nie precyzuje.
Spotkaliście się z chamskich traktowaniem przez personel medyczny?
Czekamy na wasze listy: [email protected]
Dziewczyny, jesli spotkalo Was podobne odejście personelu porodówki, to piszcie....
Odpowiedzi
Mam nadzieje że w moim szpitalu nie spotkam się z niczym takim
Podobno te przekur*y że tak to ujmę to są z czasów komuny jeszcze.
- to rozcinamy? Będzie szybciej.
- a będzie doktor szył?
- ... ( odwrócenie się na pięcie)
- no właśnie. Nie rozcinamy.
Wszystko dzięki położnej ( chyba z jakimś wyższym stopniem), która bardzo dobrze cały poród poprowadziła. Zrobiła wszystko, nawet mnie wspierała i podpowiadała, choć nie musiała tego robić ;)