2011-01-03 08:57
|
Kochane mój mały nigdy nie przepadał za spacerami ale od kilku dni to juz masakra, jak tylko wyjade na klatkę schodową to zaczyna się ryk i ile czasu bym nie była na dworze tyle czasu płacze. Spacerówka narazie odpada bo jest dla niego za duża,gdy zamontuje na wózek fotelik samochodowy - to samo,czyli płacz.Nie wiem co zrobic żeby polubił spacery.To dla mnie wielki kłopot,całymi dniami jestem sama a muszę pozałatwiać różne sprawy,ale z taką syreną to się nie da.Dodam ze nosidełko i chusta też odpadają (mały ich nie cierpi). Macie jakieś pomysły jak sprawić żeby polubił wychodzić z domu? Najlepiej to mu na rekach ,no ale to mało zadowalające rozwiązanie (
TAGI
Odpowiedzi
Podobno trzeba przeczekać i około pół roku mija , u nas podziałąła zmiana wózka ( dlatego się ciesze ze miałąm używany , przynajmmniej nie straciłam dużo pieniędzy ) , polubił roan marite a pewnie dlatego , że da się nim zabujać i nie jest sztywny ( jest na wahaczach ).
Ale i w wozku siedzi chetnie.
Za to z Fatima (najstarsza) mialam podobnie. Nie usiedziala ani chwili w wozku. No ale tez w naszym przypadku chusta pomagala...
Dzis znow zmienilam na fotelik sam. pol godziny wrzeszczal az zasnal,nie bralam go na rece bo jak pchac wozek i jedna reka malego trzymac?
Wczoraj probowalismy ze spacerowka uff... masakra byla.Nie wiem ,moze poprostu przetrzymać az w koncu zaskoczy,ale on sie meczy, ja sie denerwuje i taki final spacerow.
A w domu w wozku zasnac potrafi.