nie przypominam sobie

W dzieciństwie byłam pewna,że widziałam ducha. W dorosłym życiu nie.

jak miałam 10 lat, na pogrzebie babci , gdy już wszyscy wychodzić z cmentarza na stype ja stałam jak wryta, rodzice mnie wołali , a ja się popłakałam , że nie mogę się ruszyć i wpadłam w straszną panikę , dałam rade się odwrócić tylko w ich strone .. Podszedł mój ojciec i coś jakby mnie puściło .. Poszłam z płaczem , czułam jakby mnie coś ciągneło w strone grobu.. byliśmy już na głównej dróżce, obróciłam się i popatrzałam na babci grób, i widziałam babci postać patrzącą w naszą strone ... Po tym mama zapisała mnie do psychologa.. 

jak wiadomo czuje je :) ale gdy byłam młodsza widziałam też dwa duchy :) moich dziadków. Jednego na podwórku przy studni stał i chyba pilnował żebym do domu bezpiecznie weszła :) a drugiego pod cmentarzem. I na tego mam świadka bo byłam z bratek, który też go widział szedł w naszą stronę w swoim starym płaszczu do kolan o lasce i gdy się odwróciliśmy zniknął. to było zaraz po jego śmierci :)

judupcia ty tępolu.Lepiej z tego nie żartuj bo właśnie takie osoby najczęściej odwiedzają duchy,a wtedy zerasz się w majty zieloną kaką

Ja nie wiem czy widziałam...ale jak dzidek umierał na raka ciągle otwierały się mi drzwi do mieszkania (dziadek leżał na dole).Pies(jamnika miałam) podchodził do tych drzwi i w momencie się wracał z podkulonym ogonem. Drzwi otwierały się co 15 min. Widać było ruch klamki i otwierające się drzwi. Za drzwiami nikogo nie było. Wszystko ucichło jak umarł. Kilka godzin przed śmiercią,dziadek machał rękami i wołał "odejdź,zostaw mnie" (może to była Śmierć). Moja mama natomiast po śmierci dziadka słyszała jego kroki na schodach,a później kliknięcie w pstryczek światła. Nikogo nie było,był późny wieczór. Dziadek leżał martwy na dole. Gdy umierała prababcia. Tłumaczę sobie to tak,że była w jakimś tunelu czy coś,wołała "ludzie,ludzie,gdzie jesteście?" W nocy zmarła. Później często jakby przychodziła do mnie we śnie. Moja mama wierzy,że jak się przyśni zmarły to trzeba iść dać na mszę. Wiele było takich sytuacji... Po odprawionej mszy,te dziwne sytuacje się kończą... 

chyba grubo Was natchnęłam ;pp

Ja o swojej sytuacji z dziadkiem juz opowiadałam wczoraj u Patrycji na blogu, ale moja Teściwa miała taką koleżankę, która kiedyś od niej pożyczyła jakąś niedużą kwotę i ta koleżanka zmarła i nie zdążyła Teściowej tych pieniędzy oddać. Od dnia kiedy zmarła Teściowa codziennie ją widziała - ta koleżanka była chowana w białej sukni, drzwi od pokoju Teściów mają szybę i co wieczór przed snem (łóżko stało naprzeciwko drzwi) Teściowa widziała postać w takiej białej sukni jak przechodzi koło drzwi. To trwało ponad rok, Teściowa bała sie schodzić na dół (mieszkali na piętrze, a na parterze dziadkowie Adriana) i jak chciała zejść, to wołała Adriana dziadka albo mojego teścia, żeby ją sprowadzili. Dopiero jak już była na skraju wyczerpania dała na mszę i poza tym powiedziała głośno coś w stylu, że ta koleżanka nie musi jej nic oddawać i wtedy się skończyło. :)

Jakbym zobaczyła, padłabym na zawał ! :O