Marcin w dzień usypia ze mną na łóżku, najpierw tradycyjnie wiercąc się i próbując wstawać przez minimum 15 minut, kładąc mi stopy na głowę, obracając się z brzucha na plecy, potem znów na brzuch, i znów na plecy, trzymając cały czas przy tym moją rękę. no bo bez mojej ręki zaśnie tylko w aucie czy na spacerze.
wieczorem jest tak samo, tyle że swoje akrobacje wyczynia w łóżeczku, a ja sobie siedzę na stołeczku z ręką przewieszoną przez szczebelki.
na początku zaśpiewam, o zgrozo, ze 3 kołysanki, potem ponucę, a jak się zamknę, to wtedy po chwili zasypia. średnio 20 minut mu to zajmuje. czasem dłużej.
śpi bez przykrycia, bo jak tylko poczuje jakiś kocyk to się wnerwia niesamowicie. misie, pieluszki, kciuki ma w d... :/