jak pracuję na rano (rzadko wcześniej niż na 10.00) to wszystko odbywa się w trochę szybszym tempie.
a w weekendy jeśli Bączek często się budzi w nocy, wywalam M. z łóżka, on idzie spać do Natali, a Bączek ze mną. potem rano jak mały się obudzi, M. zabiera mi go z sypialni, ja sobie jeszcze godzinkę kimam, a on się nim zajmuje. najczęściej mały pakuje się Natali do wyra i próbuje ją obudzić przytulaskami. chyba się w niej zakochał ;)