Ja oczywiście jestem za KP ale 2-letnie dziecko a 2-miesięczne to jest różnica, młodsze nakarmię bez wystawiania cyca, zakryję się i nie odmówię mu jedzenia bo nie zrozumie, poza tym karmię piersią, nie przepajam ani nic, tylko cycek, ale 2-latek zrozumie że trzeba poczekać i cyca można zastąpić czymś innym. Takie moje zdanie.
Mam takie samo zdanie )2011-07-29 22:26
|
Otoz.. Spadl mi retainer z dolnych zebow i musialam pojechac do ortodontki, zeby mi przekleila drucik jeszcze raz.. Chodze do duzej przychodni stomatologicznej- ortodontycznej, w poczekali baaardzo duzo ludzi, kazdy czeka na przyjecie u swojego lekarza, a tu BACH- Kobieta przy wszystkich wyciaga cyca i karmi... UWAGA.. 2 LETNIEGO syna!! Zrobilo mi sie niedobrze i chowalam wzrok, zeby tylko nie musiec na to patrzec.. Kurcze, ja wiem, ze Wy w wiekszowosci jestescie "za", ale taka sytuacja to chyba jednak przegiecie? Co myslicie? :)
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
I JA TEŻ!!!
Ja oczywiście jestem za KP ale 2-letnie dziecko a 2-miesięczne to jest różnica, młodsze nakarmię bez wystawiania cyca, zakryję się i nie odmówię mu jedzenia bo nie zrozumie, poza tym karmię piersią, nie przepajam ani nic, tylko cycek, ale 2-latek zrozumie że trzeba poczekać i cyca można zastąpić czymś innym. Takie moje zdanie.
Mam takie samo zdanie )Kiedyś byliśmy w restauracji-ja,mąż i wtedy malutki Kuba,zaczął się drzeć i domagać cyca,nie wiedziałam co zrobić,cyca przy wszystkich wyciągać jak inni jedzą-NIE?poszłam i poprosiłam kelnerkę aby mi pomogła,nie było żadnego problemu nakarmiłam małego w ich pokoju socjalnym.Także dobra wola i troszkę pomyślenia.
To jest dopiero chore.
Co do karmienia 2-latka to też nie widzę w tym nic złego, jeśli robi to ktoś inny. Sama nie dałabym chyba rady tak długo karmić, te zęby i w ogóle 2-latek na cycu to jakieś takie nie bardzo... ale mam takie poglądy prawdopodobnie dlatego,że zakończyłam z hukiem karmienie kiedy mały miał 3 miesiące. Gdybym karmiła nadal nie wydawałoby mi się to takie dziwne.
Oczywiście mogłabym się wykłócać czy tłumaczyć mojemu dziecku, stojąc w domniemanej kolejce, ze tak nie wolno, tak jest źle, dlaczego, ewentualnie mogłabym wpychać mu suche jedzenie na sile, ale z pewnością zaraz znalazł by się ktoś z kolejnymi kretyńskimi komentarzami, a do tego dzieciak byłby wściekły, mama w stanie nie lepszym..
Ludzie bardzo lubią bronic swoich poglądów tylko do momentu kiedy dotyczą je one bezpośrednio co bardzo wyraźnie widać w odpowiedziach w tym pytaniu, a szkoda.
dla przykładu powiem,że jak moja niunia była jeszcze mała ,a ja musiałam pójść do kardiologa, po godzinnym posiedzeniu w poczekalni malutka zaczęła domagać się jeść, poprosiłam panią za mną o zajęcie kolejki, wzięłam malutką do toalety i tam w 10 min., spokojnie ja nakarmiłam..
zawsze jest jakieś rozwiązanie...
Ale co to kogo obchodzi? Innych problemów nie ma?