Wspomnienia... Jak wspominacie swoje porody:) Reakcję Waszych facetów podczas porodu :) martusia31101986 |
2013-11-25 19:42
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Tak jakoś wzięło mnie na wspomnienia:) Malutki ma już 3 miesiące... Pojechałam do szpitala dzień przed porodem bo maluszek mi się nie ruszał więc pojechaliśmy na ktg... Zostawili mnie na noc na obserwacje a że był nawał na patologii ciąży to położyli mnie i taką dziewczynę na sali "Matki z dzieckim" zaraz kolo porodówki. Przez całą noc tak się nasłuchałam krzyczących kobiet że rano o 5 odeszły mi wody :) A o 18-nastej przyszedł na świat mój cukiereczek :) Tata cały poród był bardzo dzielny trzymał za rękę, masował, podtrzymywał na duchu ile tylko mógł nawet dostał dyplom który oprawiliśmy w ramkę i dumnie prezentuje się na półce:)

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

21

Odpowiedzi

(2013-11-25 22:02:23) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
aicik
zaczal sie sezon narciarski i wspominalam ostatnio ze lekarz prowadzacyktory odbieral moj porod zapytal skad sie znamy ;pp ja ze pewnie z gabinetu i mysle sobie ze mnie nie pamieta czy co...lekko poirytowana..a on do poloznej , toz to nasza jUSTYNKA kowalczyk ;p tak ...kolejny amator zimowego szalenstwa(a slyszlaam to juz od kilku) niespodziewlaam sie tylko tego tekstu na porodowce z coraz czestszymi skorczami;p aa ogolnie nadal pamietam moj porod jako traume aczkolwiek naszczescie zamazuje mi sie ten mojcierpienny obraz ;p moj niebyl i niechcialam by byl przy tym nawet po porodzie cieszylam sie ze go nie bylo bo sade ze on mialby wieksza traume..
(2013-11-25 22:03:12) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martusia31101986
śliczny chłopak:))moj M tez był bardzo dzielny!maialam bole krzyzowe i bardzo cierpialam a on masowal i trzymał mnie za reke!ogromne wsparcie:)
Też miałam bóle krzyżowe... Nie życzę nikomu.... :/ Mój po wszystkim się śmiał że go ręka bolała ale nie dawał po sobie poznać żeby na mięczaka nie wyszedł... :P
(2013-11-25 22:06:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martusia31101986
zaczal sie sezon narciarski i wspominalam ostatnio ze lekarz prowadzacyktory odbieral moj porod zapytal skad sie znamy ;pp ja ze pewnie z gabinetu i mysle sobie ze mnie nie pamieta czy co...lekko poirytowana..a on do poloznej , toz to nasza jUSTYNKA kowalczyk ;p tak ...kolejny amator zimowego szalenstwa(a slyszlaam to juz od kilku) niespodziewlaam sie tylko tego tekstu na porodowce z coraz czestszymi skorczami;p aa ogolnie nadal pamietam moj porod jako traume aczkolwiek naszczescie zamazuje mi sie ten mojcierpienny obraz ;p moj niebyl i niechcialam by byl przy tym nawet po porodzie cieszylam sie ze go nie bylo bo sade ze on mialby wieksza traume..
Haha no to fajnie tak na porodówce... Dobrze że autografu w trakcie nie chciał :) Ja się cieszę że mój był ze mną bo było cholernie ciężko... Na koniec dostałam krwotoku i wtedy dopiero wyprosili mojego... To co działo się później nie będę opisywała bo to było masakryczne...
(2013-11-26 01:06:51 - edytowano 2013-11-26 01:10:28) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991
Pierwszy skurcz koło 11rano, potem tak co godzinę lub rzadziej, a kolejno koło 19nagle co minutę i zaczęło lekko bolec. Zdecydowaliśmy się na pojechanie do szpitala, tylko ze względu na częstotliwosc, a nie ból, bo dziwnie mało mnie bolało niż w moich wyobrażeniach ;D No, ale tam już podczas wszystkich badań i formalnosci zaczęło na prawdę bolec.. ;) Potem na porodówkę, tak o 20 tam już byłam. Męczyłam się i myślalam, że nie może byc gorzej, a tu nagle około 22 zaczął się taki hardcor, że myślałam, że zarz zejdę. Nawet oczu nie mogłam otworzyc - taki ból paraliżujący. Mąż mnie wspierał i mi pomagał, ja dukałam tylko "wody", "wachluj" pomiędzy skurczami, chociaż rzadko kiedy jakąś przerwę w ogóle miałam.. Byłam bardzo spocona i okrutnie się męczyłam. Miałam bóle krzyżowe i myślałam, że umieram ;) A potem.. przebito mi pęcherz płodowy i po chwili mogłam już przec. I 40 minut parcia, ktore okzało się byc taką przyjemną dosyc odskocznią od tych skurczy.. aczkolwiek niewiarygodnie męczącą, jednak dostałam nagłego przypływu sił - adrenalina ;) A kolejno.. małe dzieciątko płaczące na mej piersi, ja w szoku bo nawet nie czułam kiedy wyszła, a ona "już" na mnie :) Tak piękne uczucie, że nawet nieopisywalne ;) Cudowne :) I od razu zero bólu, zero stresu - Ona jest już z nami i jest zdrowa, jupi! :)
Aj pamietam ten dzien jak by był wczoraj.. i coraz piękniej mi się kojarzy ;)
(2013-11-26 09:08:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martusia31101986
Pierwszy skurcz koło 11rano, potem tak co godzinę lub rzadziej, a kolejno koło 19nagle co minutę i zaczęło lekko bolec. Zdecydowaliśmy się na pojechanie do szpitala, tylko ze względu na częstotliwosc, a nie ból, bo dziwnie mało mnie bolało niż w moich wyobrażeniach ;D No, ale tam już podczas wszystkich badań i formalnosci zaczęło na prawdę bolec.. ;) Potem na porodówkę, tak o 20 tam już byłam. Męczyłam się i myślalam, że nie może byc gorzej, a tu nagle około 22 zaczął się taki hardcor, że myślałam, że zarz zejdę. Nawet oczu nie mogłam otworzyc - taki ból paraliżujący. Mąż mnie wspierał i mi pomagał, ja dukałam tylko "wody", "wachluj" pomiędzy skurczami, chociaż rzadko kiedy jakąś przerwę w ogóle miałam.. Byłam bardzo spocona i okrutnie się męczyłam. Miałam bóle krzyżowe i myślałam, że umieram ;) A potem.. przebito mi pęcherz płodowy i po chwili mogłam już przec. I 40 minut parcia, ktore okzało się byc taką przyjemną dosyc odskocznią od tych skurczy.. aczkolwiek niewiarygodnie męczącą, jednak dostałam nagłego przypływu sił - adrenalina ;) A kolejno.. małe dzieciątko płaczące na mej piersi, ja w szoku bo nawet nie czułam kiedy wyszła, a ona "już" na mnie :) Tak piękne uczucie, że nawet nieopisywalne ;) Cudowne :) I od razu zero bólu, zero stresu - Ona jest już z nami i jest zdrowa, jupi! :)
Aj pamietam ten dzien jak by był wczoraj.. i coraz piękniej mi się kojarzy ;)
Dokładnie jak już położą taką ciepłą kluskę na Tobie to niesamowite uczucie :) I cała noc nieprzespana bo patrzy się na to maleństwo i nie wierzy że to już... :)
(2013-11-26 12:48:27) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ania0407
ja moj porod wspomniam jako piekne przezycie co prawda bolalo strasznie ale warto :) wody odeszły mi o 5 rano skurcze zaczeły sie o 12 a urodziłam o 19:14. moj maż stwierdził jedno " baby maja przeje*ane" hehe, ale trwał wiernie jedynie gdy juz mi łożko rozkładali to powiedziałam, że ma wyjsc:) a uczucie widzac w koncu swoje dziecko niedopisania kazda powinna to przezyc

Podobne pytania