Witajcie dziewczyny. Pisałam jakiś czas temu o dolegliwościach i wymiotach które miałam w 7 tygodniu i które mnie wykańczały. Obecnie jestem w 10 tygodniu i przez te dolegliwości wylądowałam w szpitalu. Zaczęło się od niedzieli - wymioty od samego rana ale przecież nic w tym dziwnego bo rano zawsze się męczyłam. Ale wymioty nie ustawały i się nasiliły, pod koniec niedzieli byłam wykończona i przekonana że to jelitówka więc zgłosiłam się do szpitala pani doktor wypisała smecte i coś na biegunkę. Wróciłam do domu i poszłam spać. Następny dzień było to samo wymioty wymioty wymioty - nic kompletnie nie jadłam i kolejny dzień również. Był wtorek godzina 24 - mąż wrócił z pracy i przeraził się moim wyglądem. Postanowiliśmy się zgłosić do szpitala. O 2 w nocy zostałam przyjęta i odrazu podłączona pod kroplówkę, zostałam zważona i straciłam w ciągu 3 dni ponad 3kg ginekolog który mnie badał powiedział że niestety mój organizm tak reaguje na ciąże i muszę zostać na obserwacji. Aktualnie jestem 4 dzień w szpitalu dostałe diphergan na wymioty ale kroplówkę już nie bo zaczęłam normalnie jeść. Tak się tylko zastanawiam jak mnie wypiszą czy to nie powróci - ja rozumiem że nudności mi nie przejdą ale przecież trzeba jakoś funkcjonować i normalnie jeść. Czekam jeszcze co lekarze przy wypisie mi powiedzą.
Więc tak właśnie reaguje na to cudo w moim brzuszku - i mam nadzieję że 3 miesiąc będzie przełomem i większość objawów przejdzie....
Pozdrawiam
Odpowiedzi
Wymiotowałam też w 17 tygodniu ciąży i lekarz skierował mnie do szpitala..Dostawałam kroplówki i czopki Torecan...Pomogło...Czasem do tej pory mam wymioty...Także wiem przez co przechodzisz